W centrum miasta na Exchange Square rozpętała się regularna bitwa kilkudziesięciu osób, które bombardowały się czym popadnie. W powietrzu fruwały metalowe barierki, kufle, krzesełka i stoły. Funkcjonariusze zatrzymali czterech chuliganów pod zarzutem rozboju. - To polscy kibice - potwierdziła później komenda policji z Manchesteru. Jeden z poszkodowanych w bijatyce Hiszpanów znalazł się w szpitalu z obrażeniami głowy.
Bitwa miała miejsce po południu, policję wezwano na miejsce przed 16.00. Do incydentu miało dojść za sprawą grupki 20-25 Polaków, którzy namierzyli kibiców Sevilli w barze i przypuścili szturm.
Po przybyciu sił porządkowych pseudokibice się rozpierzchli, ale nie uciekli daleko. Najpierw w rękach policji znalazła się trójka Polaków, potem schwytano czwartego prowodyra. Chował się w sąsiedniej restauracji, ale został szybko namierzony.
Od razu pojawiły się informacje potwierdzające, że chodzi o sympatyków Śląska. Zdaniem hiszpańskich i brytyjskich mediów miał to być rewanż za potyczki w 2013 roku przy okazji wyjazdowego spotkania wrocławian z Sevillą w Lidze Europy. Brytyjscy policjanci także potwierdzili, że zajścia nie mają nic wspólnego ze środowym meczem LM.