Steven Allen - tak nazywa się pechowiec, który wyjazd za swoją drużyną pod Wezuwiusz przypłacił poważnym uszczerbkiem na zdrowiu. Jak relacjonują włoskie media, na kilka godzin przed pojedynkiem w Neapolu kilka osób identyfikujących się z drużyną Azzurrich podjechało skuterami pod jeden z pubów, w którym przebywali fani "The Reds". Tam zaatakowali Anglików przy użyciu pasków - niektórych pobili naprawdę dotkliwie.
Pomimo tego Allen udał się na mecz, ale nie dokończył go na trybunach. W przerwie bowiem zasłabł i został przewieziony do neapolitańskiego szpitala, w którym spędził noc na obserwacji. Jak możemy dowiedzieć się z relacji dziennikarzy, kibic Liverpoolu stracił podczas całego zajścia dużo krwi, co mogło doprowadzić do wielkiej tragedii. Właśnie to było powodem zasłabnięcia. Do lekarza udał się wraz z dyrektorem generalnym mistrzów Europy, Moorem, który sprawował pieczę nad całą sprawą.
Polecany artykuł:
Na boisku lepsze okazało się Napoli, które pokonało Liverpool 2:0. Najpierw gola zdobył Dries Mertens, natomiast rezultat w doliczonym czasie gry ustalił Fernando Llorente.