Legia - Real. Guilherme: Damy z siebie 200 procent mocy

2016-11-02 8:22

Guilherme Costa Marques (25 l.) to jeden z tych piłkarzy Legii, od których będzie zależeć, czy mistrzowie Polski postawią się w środę wielkiemu Realowi Madryt. "Gui" w rozmowie z "Super Expressem" opowiedział o wrażeniach z pierwszego starcia z "Królewskimi" oraz wyznał, dlaczego wyżej niż Cristiano Ronaldo ceni Brazylijczyka Ronaldo.

Super Express: - Mecz z Realem będzie dla ciebie świętem czy może przez to, że zagracie przy pustych trybunach, spotkanie straci swoją magię?

Guilherme: - Tysiące piłkarzy marzy, by zagrać z "Królewskimi". Dla mnie to magiczne przeżycie. Występ na Santiago Bernabeu wywoływał u nas wszystkich większy stres, adrenalinę i wielkie emocje. Przez to, że zagramy u siebie, wcale nie będzie łatwiej, bo wiemy, z jakimi piłkarzami przyjdzie nam się mierzyć. Ale w takich meczach każdy piłkarz daje z siebie dwieście procent mocy.

- W Madrycie byłeś jednym z najlepszych piłkarzy Legii, a po meczu długo rozmawiałeś z Marcelo. O czym?

- Marcelo zaskoczył mnie swoją skromnością. To wielki piłkarz, a przy tym bardzo fajny i prostolinijny chłopak. Obaj zaczynaliśmy w szkółce Fluminense. Gwiazdor Realu jest starszy, więc kiedy ja byłem w młodzieżówce, on był już w pierwszej drużynie "Flu", ale i tak wspólnych tematów nie brakowało.

- Będąc małym chłopcem, kibicowałeś Realowi?

- Byłem wielkim fanem i Realu, i Barcelony. W Barcelonie grali Ronaldinho i Deco, a w "Królewskich" Ronaldo, ten prawdziwy - "Fenomeno", i Zinedine Zidane.

- Ten starszy, brazylijski Ronaldo był lepszy od Cristiano?

- Z całym szacunkiem dla Cristiano Ronaldo, ale bardziej podziwiam Ronaldo Luisa Nazario de Limę. Wielokrotnie miał tak poważne kontuzje, że mówiono, iż nigdy nie wróci do piłki. A on się podnosił. Wracał na boisko i znów był wielki. Był prawdziwym gigantem!

- Po powrocie z meczu ze Sportingiem w Lizbonie wspominałeś, że bardzo się stęskniłeś za Półwyspem Iberyjskim i Portugalią. Czego ci w Polsce najbardziej brakuje?

- Wyjechałem do Portugalii jako bardzo młody, zaledwie 16-letni chłopak. Ten kraj mnie wychował i ukształtował. To bardzo fajne miejsce do życia. Wciąż mam w sercu przyjaciół, których tam zostawiłem, ale to nie jest tak, że u was mi czegokolwiek brakuje. Po prostu ten wyjazd do Lizbony był dla mnie bardzo sentymentalny.

- Jaki będzie wynik meczu z Realem?

- Nie jestem hazardzistą, nie obstawiam wyników, ale patrząc na to, jak zaprezentowaliśmy się w Madrycie i ile sytuacji sobie stworzyliśmy, myślę, że mamy prawo marzyć o dobrym wyniku i urwaniu punktu Realowi.

Najnowsze