Wydawało się, że po tym, co stało się na Anfield Road we wtorkowy wieczór, długo nie dostaniemy podobnego spektaklu. Piłka nożna kolejny raz udowodniła jednak, że niczego nie można zakładać i twierdzić, że jest to pewne. Ajax w pierwszej połowie rewanżowego spotkania z Tottenhamem zdobył dwie bramki i Anglicy musieli strzelić trzy gole, aby wrócić do gry o finał.
Nieprawdopodobne znów stało się możliwe i "Koguty" wyszarpały awans. Niewątpliwie bohaterem spotkania został Lucas Moura, który ustrzelił hattricka. Skompletował go w ostatniej akcji meczu. Radość piłkarzy Tottenhamu była niewyobrażalna, bo osiągnęli historyczny sukces. Klub z Londynu nigdy wcześniej nie wystąpił w finale Ligi Mistrzów. Z drugiej strony panowała ogromna rozpacz.
Po tym, jak piłka po strzale Lucasa w dziewięćdziesiątej szóstej minucie wpadła do siatki, piłkarze Ajaksu bezsilnie padli na murawę, co widać na powyższym obrazku. To jeden z najsmutniejszych obrazków tegorocznej Ligi Mistrzów. Piłkarze z Amsterdamu rozkochali w sobie wielu fanów i byli krok od sensacyjnego sukcesu. Wszystko rozsypało się, jak domek z kart właściwie w czterdzieści minut.
Tottenham swój heroiczny triumf celebrował długo. Cała drużyna śpiewała wraz ze swoimi kibicami, a Mauricio Pochettino nie wytrzymał emocji i rozpłakał się i na murawie i przed kamerami. W szatni angielskiego zespołu zapanowało istne szaleństwo, ale nie ma się czemu dziwić. Piłka nożna ponownie rozkochała w sobie wiele osób. I aż żal, że tegoroczna Liga Mistrzów dobiega końca.