Porto awansowało dopiero po dogrywce i to rzucie karnym, podyktowanym w samej jej końcówce. Sędzia Cuneyt Cakir skorzystał w tej sytuacji z konsultacji VAR i postanowił wskazać na "wapno". Problem w tym, że podobna sytuacja miała miejsce w ostatniej minucie, tylko w drugim polu karnym. Zdaniem rzymian Patrick Schick był faulowany przez Moussę Maregę. W tym przypadku jednak zespół sędziowski VAR, z Szymonem Marciniakiem na czele, poinformował tureckiego arbitra, że przewinienia nie było, a ten sam nie podszedł do monitorów.
Najbardziej rozsierdzony był prezes AS Roma. - W poprzednim roku prosiliśmy o VAR w Lidze Mistrzów, ponieważ wykiwano nas w półfinale. Tego wieczoru mieli VAR, a i tak zostaliśmy okradzeni. Patrik Schick był podcięty w polu karnym, VAR to pokazał, a nic nie zostało pokazane. Jestem zmęczony tymi bzdurami. Poddaję się - grzmiał po meczu James Pallotta.
Działaczowi wtórował Kostas Manolas. - Mieliśmy mnóstwo szans, by wyrównać na 2-2 i awansować. Potem gwizdnęli karnego dla nich i nie dali nam oczywistej jedenastki - mówił po ostatnim gwizdku defensor Romy.
Polecany artykuł: