Szkoleniowiec Rakowa – zresztą jak w wielu poprzednich grach - imponował na niej spokojem. - Nie, nie jestem człowiekiem bez układu nerwowego – uśmiechał się, odpowiadając na pytania o panowanie nad emocjami. - Każdy trener ma momenty, w których jest gotów na reakcję emocjonalną, bo one są potrzebne. Ale muszę kontrolować siebie, żeby móc zarządzać zespołem – wyjaśniał.
O emocjach i motywowaniu drużyny mówił zresztą dużo więcej. W szczególnie obrazowy sposób, by przywołać opowieść o unikaniu „przemotywowania” podopiecznych. - Często zdarza się, że zespół dzień wcześniej wygląda się jak tygrysy, a w dniu meczu – jak koty. A my wychodząc na boisko mamy wyglądać jak tygrysy. Prawdziwa energia ma być w środę! - dodawał Szwarga.
Stawka środowego spotkania jest oczywiście ogromna. - Za nami siedem spotkań kwalifikacyjnych, to ósme traktujemy jak finał. Trzeba go wygrać, by osiągnąć cel – awans do fazy grupowej. Zdajemy sobie sprawę z wyniku pierwszego spotkania, ale nadal wierzymy w zwycięstwo – zapewniał trener Rakowa.
27 lat temu – co na naszych łamach barwnie wspominał Tomasz Zimoch, którego ówczesny komentarz radiowy stał się legendą – łódzki Widzew kosztem Broenbdy IF awansował do Ligi Mistrzów. - Byłem wtedy młodym człowiekiem, od tamtej pory karmionym przez 20 lat materiałami o tym, co się tu wydarzyło. To oczywiście piękna historia, ale... historia. My zrobimy wszystko, by napisać swoją własną – podkreślał Dawid Szwarga.
Początek rewanżowego meczu FC Kopenhaga – Raków Częstochowa na stadionie Parken w środę o godz. 21.00. Transmisja w Polsat Sport i TVP Sport.