"Na początku poruszał się tak, jakby był lekko zamarznięty. Później rozgrzał się w akcji, w której sprowokował czerwoną kartkę dla Besiktasu. Leciał w niej piękniej niż Kamil Stoch! To była prawdopodobnie decydująca akcja całego dwumeczu" - zachwycają się Lewandowskim dziennikarze "Sueddeutsche Zeitung".
Kapitan reprezentacji Polski, choć na Allianz Arena był niemiłosiernie faulowany, kopany i szarpany przez graczy Besiktasu, nie tracił ochoty do walki. Najpierw zaliczył asystę przy golu Comana, a później - najpierw w 79., a potem w 88. minucie - sam pokonał bramkarza ze Stambułu. To były jego gole numer 44 i 45 w karierze w Lidze Mistrzów. W tym sezonie ma już na koncie pięć bramek.
- Jupp Heynckes zrobił coś, co sprawiło, że wygrywamy - powiedział Lewandowski na antenie nc+. - Pierwsze minuty były trochę nie w naszym stylu, a to było spowodowane rotacjami w składzie w weekend. Jednak po czerwonej kartce na boisku stworzyły się przestrzenie. Rewanż? Wiemy, że atmosfera w Stambule będzie gorąca. To Liga Mistrzów, niezależnie, ile bramek przewagi mamy, to chcemy postawić kropkę nad "i" - dodałRobert.
Jedyny minus występu Lewandowskiego to niestety druga w tej edycji żółta kartka (pauzuje się po trzeciej). Jeśli jednak Bayern dojdzie do półfinału, jego kartki zostaną wyzerowane.