Sosin podskoczy Interowi

2008-10-22 4:00

W ostatniej kolejce ligi cypryjskiej Łukasz Sosin nie strzelił karnego. Dziś chce się zrehabilitować w Mediolanie.

- Jestem bardzo zły, bo w ostatniej kolejce ligi cypryjskiej dałem plamę. W 94. minucie, przy stanie 0:0, wykonywałem rzut karny, ale piłka poleciała nad poprzeczką. Obiecuję, że jeśli dziś będę miał taką okazję w Mediolanie, to jej nie zmarnuję - zapowiada Łukasz Sosin (31 l.), który na San Siro zagra z rozpędzonym Interem.

- To najtrudniejszy, ale i najfajniejszy mecz dla Anorthosisu w Lidze Mistrzów. Po to awansowaliśmy, żeby grać takie spotkania - mówi Sosin. - Widziałem ostatnie starcie Interu z Romą. Nasz rywal wygrał 4:0 na wyjeździe i zrobił na mnie ogromne wrażenie. Mają niesamowitego Zlatana Ibrahimovicia, a do tego genialnego Jose Mourinho na ławce. U nas, w Anorthosisie, takich sław nie ma, a mimo to... jestem w miarę spokojny. Nie twierdzę, że tam wygramy, ale zapewniam, że blamażu nie będzie. To już nie te czasy, że Cypryjczyków można bezkarnie lać. 15 lat temu, w Pucharze UEFA Juventus pokonał w dwumeczu Anorthosis 10:1. Teraz taka wpadka nam nie grozi - zapewnia Sosin.

Mourinho wystawi najlepszych

Sosin ucieszył się, słysząc deklarację Jose Mourinho, że dziś Portugalczyk wystawi wszystkie największe gwiazdy Interu.

- Mourinho zapowiedział, że właśnie naszym kosztem, w dwóch najbliższych meczach, zamierza zapewnić Interowi awans i dlatego wystawi najlepszych piłkarzy. Fajnie. Tym większa byłaby frajda, gdyby udało im się utrzeć nosa - mówi Polak, zapewniając jednak, że nie chodzi mu o to, aby się przechwalać.

- Mamy ambicje, ale z drugiej strony znamy nasze miejsce w futbolu. Cel Anorthosisu się nie zmienił - marzymy o trzecim miejscu w grupie, bo dzięki temu trafimy do Pucharu UEFA. A że dzisiaj może przejść po nas nawałnica Interu? Skoro o takich sprawach mówimy, to powiem tylko tyle: na Cyprze jest piękna pogoda, 26 stopni. Mam nadzieję, że w Mediolanie żadne czarne chmury nad naszymi głowami się nie zbiorą - żartuje Sosin.

Ten gol będzie wybornie smakował

Polski napastnik ma podwójną motywację, aby pokazać się w Mediolanie. Po pierwsze, wkurzył go ten przestrzelony karny w sobotę, a po drugie fakt, że w ostatnich meczach kadry nie zagrał ani minuty.

- Szkoda, bo bardzo liczyłem na występ, ale czasu i decyzji trenera nie cofnę. Teraz skupiam się na tym, żeby w końcu zdobyć polskiego gola w Lidze Mistrzów. Wiadomo, że czekamy już grubo ponad 1300 dni, ale na pocieszenie powiem, że jak się na coś długo czeka, to potem wybornie to smakuje.

Najnowsze