Puścił trzy gole, w jedno z trafień był bezpośrednio zamieszany, bowiem sam sprokurował rzut karny, ale i tak był najlepiej ocenianym piłkarzem Barcelony. Katalończycy nie roztrwonili przewagi czterech goli z pierwszego meczu (wygrana 4:0). Przegrali w Dortmundzie 1:3, a to wystarczyło do awansu do półfinału Champions League. Pierwszego dla ekipy FCB od sezonu 2018/2019. Dla Szczęsnego to pierwszy półfinał w karierze.
ZOBACZ: Serhou Guirassy mógł grać w Polsce. Teraz ustrzelił Barcelonę
Co dalej ze Szczęsnym?
Polskiego bramkarza nie byłoby między słupkami "Blaugrany", gdyby nie Marc-André ter Stegen. A raczej jego brak. Niemiec od kilku miesięcy leczy kontuzję zerwanych więzadeł w prawym kolanie, jest coraz bliższy powrotu do pełnej sprawności. Szczęsny wrócił z emerytury, by go zastąpić. – Wojtek wykorzystał swoją szansę "emeryta" w 100 proc. Na początku miał trochę kłopotów, bo Iñaki Peña naprawdę dobrze bronił. Spóźnił się, a to miał zagrać, ale nie zagrał... Wojtek wszedł do gry i stał się "maskotką" drużyny, ale to nie była dla niego żadna sztuka. Przecież on był jednym z najlepszych bramkarzy świata – mówi nam Jan Tomaszewski.
Medalista mundialu z 1974 roku uważa, że powrót Ter Stegena do bramki Barcelony może oznaczać rychły koniec przygody Wojciecha Szczęsnego w ekipie wicemistrza Hiszpanii. – Przez te trzy-cztery miesiące Wojtek doszedł do siebie, przekonał wszystkich swoją grą. Wydaje mi się, że Hansi Flick jest takim trenerem, który chciał wycisnąć do granic możliwości tą okoliczność, wykorzystać tą jego serię. Wygrywał z Wojtkiem, Iñakiego Peñę odstawił, choć miał być następcą Ter Stegena. Choć jeśli Ter Stegen wejdzie do bramki, to Wojtek przestanie być nawet rezerwowym, przestanie by piłkarzem Barcelony. Bo Wojtek był takim "lekarskim" rezerwowym. Może być kłopot, bo Ter Stegen jest przygotowywany, jest kapitanem. Jeśli Ter Stegen wróci, to Wojtka "odpuszczą" – martwi się Tomaszewski. – Moim zdaniem przystanie być bramkarzem Barcelony, jeśli Ter Stegen wejdzie do bramki. Takie są chyba zasady tej sytuacji i tej nieszczęśliwej kontuzji Ter Stegena – podkreślił "Tomek".