Tydzień temu piłkarze mistrza Polski – zwyciężając Karabach Agdam w 2. rundzie kwalifikacji Champions League – zapewnili sobie start co najmniej w fazie grupowej Ligi Konferencji Europy, wart 2,94 mln euro (13 mln zł) z kasy UEFA. Te rozgrywki – i premie płacone przez europejską federację za konkretne wyniki w grupie oraz za kolejne awanse – mogą być źródłem całkiem niezłego przychodu, o czym w zeszłym roku przekonał się Lech.
Wielkie pieniądze już całkiem blisko. Raków może po nie sięgnąć
O LKE w Częstochowie na razie jednak nie myślą. Stawką sportową dwumeczu Rakowa z mistrzem Cypru jest bowiem awans do play-off, czyli ostatniego etapu eliminacji Ligi Mistrzów. A dla uczestników tego szczebla rozgrywek UEFA (jeśli Raków pokona Aris, spotka się na nim z lepszym w parze FC Kopenhaga - Sparta Praga) ma jeszcze pokaźniejszy zastrzyk finansowy. Podobnie jak przed rokiem, europejska federacja każdej z sześciu drużyn przegranych w 4. rundzie kwalifikacji Champions League wypłaci 5 mln euro (ponad 22 mln zł)! Od tej kwoty częstochowian dzieli zatem 180 (ewentualnie 210 w razie dogrywki...) minut boiskowej rywalizacji.
Największe „frukty” czekają jednak oczywiście na wygranych w dwumeczach fazy play off. Awans do grupy Ligi Mistrzów to przecież premia w wysokości 15,64 mln euro (ponad 68 mln zł), a więc kwota bliska domniemanemu budżetowi mistrza Polski na cały sezon.