Faule to żaden kłopot, to część gry
- Co dokładnie stało się w końcówce spotkania w Rydze?
- Szczerze mówiąc, nie pamiętam. Po prostu poczułem ból i popatrzyłem na rękę. Palec miał dziwny kształt, więc trochę się zdenerwowałem. Bolało, ale większy był stres, bo nigdy wcześniej czegoś takiego nie widziałem. To nie był przyjemny widok. Najpierw podejrzewałem, że palec jest złamany. Cieszę się, że jest w porządku. Myślę, że za tydzień będę mógł się pozbyć usztywnienia.
- Liczyłeś, ile razy byłeś faulowany w pierwszym meczu?
- Nie. Było tych fauli mnóstwo, ale to żaden kłopot, to po prostu część gry, twarda walka. Myślę, że zawodnicy Skonto wiedzą, że jesteśmy lepszą drużyną, więc muszą walczyć z całych sił i ja to szanuję.
- Jeśli przeskoczycie Skonto, w III rundzie czeka na was pewnie bułgarski Liteks Łowecz. Jak oceniasz losowanie?
- Uważam, że Liteks to najtrudniejszy rywal, na jakiego mogliśmy trafić. To mocna drużyna i na pewno czekałyby nas ciekawe starcia.
- Rewanż ze Skonto to będzie formalność?
Maor Melikson: - Wynik 1:0 jest naprawdę dobry, bo Łotysze muszą przyjechać do Krakowa i atakować, jeżeli myślą o awansie. Dlatego to powinien być inny mecz. W Rydze stali tuż przed bramką i bardzo trudno było nam stworzyć jakieś sytuacje strzeleckie. Teraz będziemy mieć więcej przestrzeni i powinno być łatwiej. Ale nie można być pewnym awansu. W zeszłym roku Lech też wygrał 1:0 na wyjeździe z Azerami, a później przegrał w Poznaniu 0:1 i skończyło się rzutami karnymi.
- Zagrasz w rewanżu?
- W tej chwili ręka już nie boli. Doktor musiał wszystko powkładać na swoje miejsce i to było bolesne, ale teraz jest w porządku. Teraz wszystko zależy od lekarza, ale mówił, że powinno być dobrze.