Juventus Turyn był zdecydowanym faworytem starcia z Ajaksem Amsterdam. Mimo, że w 1/8 finału Ligi Mistrzów młodzi Holendrzy wyeliminowali Real Madryt po triumfie na Estadio Santiago Bernabeu aż 4:1, to niewielu ekspertów dawało im szanse w rywalizacji ćwierćfinałowej przeciwko "Starej Damie". Tym bardziej, że w pierwszym spotkaniu Włosi osiągnęli w miarę korzystny rezultat, remisując na wyjeździe 1:1. We wtorek również wszystko zaczęło się po ich myśli. W 28. minucie na prowadzenie Juve wyprowadził Cristiano Ronaldo. Później było już jednak coraz gorzej i Ajax potrafił odwrócić losy meczu. Amsterdamczycy wygrali ostatecznie 2:1 i odprawili z kwitkiem faworytów. Co więcej, gdyby nie postawa Wojciecha Szczęsnego, to wynik mógłby być wyższy. Polski bramkarz kilka razy uchronił zespół ze stolicy Piemontu przed utratą goli.

i
Niedługo po meczu reprezentant biało-czerwonej kadry stanął przed kamerami Polsatu i odpowiadał na pytania. Wojciech Szczęsny był uczciwy i szczerze przyznał, że to rywale zasłużyli na awans do dalszej fazy prestiżowych rozgrywek. - To było bardzo trudne spotkanie. W ogóle Ajax był lepszy od nas przez 180 minut. Nie jest może to wielka marka w Europie, ale liczy się to, co na boisku. Boli, ale trzeba przyznać, że byli lepsi - ocenił golkiper.
- Do momentu straconej bramki wyglądało to dobrze. Szybko padł trochę przypadkowy gol rywali, a potem graliśmy jak na zaciągniętym hamulcu ręcznym, bojąc się stracić kolejnego gola - tłumaczył dalej. - Mamy swoje doświadczenie i potrafimy wygrywać takie mecze, ale... Nie zdziwię się, jeżeli Ajax zajdzie dalej. W szatni był jeden wielki zawód. Cóż, trzeba dokończyć sezon, wygrać ligę i szykować się do Ligi Mistrzów w przyszłym sezonie - zakończył zawiedziony Wojciech Szczęsny.