Reprezentacja Polski wyszła z grupy na mistrzostwach świata po raz pierwszy od 36 lat i... nikt już w zasadzie o tym nie mówi. Co prawda w 1/8 finału Polacy przegrali z Francją po naprawdę dobrym spotkaniu, jednak debatę w kolejnych dniach zdominowały słowa Lewandowskiego i Zielińskiego krytykujących styl gry kadry w fazie grupowej, złość Michniewicza zapytanego o te słowa, afera z premiami od rządu, powrót do Warszawy tylko części kadrowiczów, którzy nawet nie wyszli do czekających na nich kibiców i kilka innych spraw, afer oraz nieporozumień. W rozmowie z „Przeglądem Sportowym” były reprezentant Polski Radosław Kałużny wrócił jeszcze do tego, jak w trakcie mundialu zaprezentował się Lewandowski i bardzo ostro skomentował jego postawę.
Robert Lewandowski w ogniu krytyki, brutalne porównanie Kałużnego
Ocena Lewandowskiego mimo wszystko nie jest najłatwiejsza. Pamiętajmy, że to on asystował Zielińskiemu przy pierwszym golu przeciwko Arabii Saudyjskiej, a później sam zanotował trafienie. Ostatnią bramkę Polacy zdobyli przeciwko Francji, która tak naprawdę już nic nam nie dawała, ale zmieniała nieco obraz wyniku i także Lewandowski był autorem tego trafienia. Nie da się jednak nie zauważyć, że długimi fragmentami spotkań był niewidoczny. O ile to jeszcze można zrzucić na karb taktyki, to nie można już tłumaczyć tego, że Lewandowski nie strzelił karnego z Meksykiem (z Francją także się pomylił, na szczęście Lloris popełnił błąd i karnego powtórzono), a przeciwko Arabii Saudyjskiej mógł zdobyć co najmniej dwie bramki więcej. Wówczas mecz z Argentyną nie musiałby być taki nerwowy, a awans nie byłby zdobyty ledwie jedną bramką przewagi nad Meksykiem.
Bardzo mocno jego występ podsumowuje Radosław Kałużny. – Robert po Katarze powinien zrobić rachunek sumienia. To gdybanie, lecz wykorzystując karnego z Meksykiem, sprawiłby, że po wyjściu z grupy nie wpadlibyśmy na Francuzów. A z kolei w spotkaniu przeciwko Francuzom Roberta nie było, nie istniał. Bartosz Bereszyński, Matty Cash, Piotr Zieliński i Wojciech Szczęsny. Ci nas napędzali. Niestety, Robert nie brał w tym udziału, nie dał wsparcia – zaczął mocno były reprezentant Polski na łamach „Przeglądu Sportowego”.
– Widać było po nim, że jest kompletnie zestresowany, zagubiony, wystraszony i po tym, jak wykonywał tego pierwszego karnego. Jakieś niekontrolowane podskoki, nędzny strzał, obroniony zresztą. Powtarzam – to znakomity zawodnik, a nie jakiś kopacz, którym ja byłem, ale szczerze mówiąc, pijany Kałużny lepiej by tego karnego uderzył. Mundial Roberta przerósł – podkreślił Kałużny.
Kałużny nie mógł nie skomentować także tego, jak Lewandowski zachował się po meczu z Francją, krytykując wcześniejszy styl kadry, a także afery o pieniądze obiecane przez Morawieckiego. – Wiadomo, jest genialnym piłkarzem i tak dalej, jednak jego pozaboiskowe zachowanie było po prostu żenujące. Najpierw wypala coś o braku radości z gry, strzelając zza węgła do Czesława Michniewicza, a później okazuje się, że zamiast skoncentrować się na piłce i mundialu, wykłócał się z selekcjonerem o pieniądze – wylicza były reprezentant Polski.