Reprezentanci Polski korzystają już z krótkich wakacji przed powrotem do klubowej rywalizacji. Mundial wkracza w decydującą fazę - do końca pozostało tylko osiem meczów - bez udziału Biało-Czerwonych. Nie oznacza to jednak, że zrobiło się o nich ciszej. Tuż po odpadnięciu z mistrzostw świata w 1/8 finału wybuchła olbrzymia dyskusja. Początkowo dotyczyła ona słów Roberta Lewandowskiego i Piotra Zielińskiego, którzy publicznie skrytykowali defensywny styl gry drużyny, ale przerodziła się w prawdziwą aferę. Oliwa do ognia została dolana w związku z doniesieniami o specjalnej premii od premiera Mateusza Morawieckiego. Ta miała wynosić nawet 50 milionów złotych, jednak ostatecznie nie będzie wypłacona. Szokujące wieści wystarczyły jednak, by rozpoczęło się publiczne pranie brudów z szatni. Do przestrzeni publicznej trafiły informacje o finansowym konflikcie Czesława Michniewicza z piłkarzami, a także o napiętych relacjach na linii selekcjoner - prezes PZPN, Cezary Kulesza. Nic dziwnego, że te wiadomości obiegły media w Europie.
W Europie grzmią w sprawie premii dla polskich piłkarzy. Brutalne głosy
Bardzo szeroko dyskutuje się o polskiej aferze na Węgrzech. Portal "24.hu" opisał sprawę w całości i nie patyczkował się w ocenie. "Skandal w polskiej piłce nożnej. Wybuchła wielka afera po tym, jak ujawniono, że polski rząd obiecał horrendalne pieniądze za występ reprezentacji narodowej podczas mundialu" - można przeczytać. Podkreślono też, że kwota, o której mówiono w kontekście premii, jest dwukrotnie większa od nagrody FIFA za awans do 1/8 finału MŚ. "A ten [skandal - red.] jest tym ostrzejszy, że polski związek od poniedziałku negocjuje z trenerem Czesławem Michniewiczem, a bliski rezygnacji z gry w kadrze ze względu na podejście do gry ma być Robert Lewandowski. I te dyskusje nie mają mieć związku z otrzymaniem lub brakiem bonusu dla kapitana reprezentacji" - dodano. W Belgii wprost nazywa się tę aferę "telenowelą".
"Wszystko się odwróciło. Brak środków finansowych hamuje rozwój polskiej piłki i trzeba to zrekompensować. Nie wiadomo jeszcze jak. Ale skoro Polska już teraz boryka się z problemami budżetowymi, wysokimi wydatkami, najwyższą inflacją od lat, to może nie wypada już rozpieszczać piłkarzy?" - spytała wymownie belgijska "Sporza". W podobnym tonie opisano całą sytuację w słowackiej "Pravdzie".
"Nie ma gorszego momentu na taką dyskusję niż chwila, gdy w Polsce o 17,5 procent rośnie inflacja i wydatki na obronność państwa" - stwierdzono. Przywołano też słowa premiera Morawieckiego sprzed mundialu. "Mówił, że nie ma w Polsce sportu bardziej politycznego niż piłka nożna: - Na dobre i na złe - wskazał premier" - można przeczytać na Słowacji. Powrót polskich piłkarzy do kraju odbył się w atmosferze skandalu i rozczarowania: