Polska – Francja na MŚ 2022
Choć reprezentacja Polski nie prezentuje się na katarskim mundialu zbyt korzystnie, udało jej się awansować do 1/8 finału. Wystarczył do tego bezbramkowy remis z Meksykiem, zwycięstwo 2:0 nad Arabią Saudyjską, a także wystarczająco niska (0:2) porażka z Argentyną. Francuzi z kolei awans do dalszych gier zapewnili sobie już po dwóch kolejkach – najpierw ograli 4:1 Australią, a następnie pokonali 2:1 Duńczyków. W ostatnim spotkaniu selekcjoner Didier Deschamps dał odpocząć swoim kluczowym zawodnikom, a „Trójkolorowi” sensacyjnie ulegli Tunezji 0:1. Pomimo tego zmagania w grupie D zakończyli na pierwszym miejscu.
Niekorzystny bilans meczów z Francją
Polacy w przeszłości mierzyli się z reprezentacją Francji 16-krotnie i trzeba jasno przyznać, że bilans tych gier nie jest dla nas korzystny. Biało-czerwoni odnieśli zaledwie trzy zwycięstwa. Do tego dochodzi pięć remisów, ośmiokrotnie górą byli z kolei rywale. Nasza drużyna strzeliła w tych meczach 16 bramek, tracąc w tym czasie 27. Większość z potyczek polsko-francuskich miała miejsce podczas meczów towarzyskich (aż 11). Ostatni raz przeciwko „Trójkolorowym” mierzyliśmy się w czerwcu 2011 roku, na stadionie Wojska Polskiego w Warszawie. W meczu towarzyskim lepsi okazali się przeciwnicy, którzy zwyciężyli 1:0 po samobójczym golu Tomasza Jodłowca.
„1 procent szans”. Kamil Grabara brutalnie szczery przed meczem 1/8 finału MŚ z Francją
Zagrajcie jak w ’82!
Co ciekawe, zaledwie jeden mecz Polski z Francją miał miejsce na turnieju rangi mistrzowskiej. Miało to oczywiście miejsce w 1982 roku, kiedy obie ekipy zmierzyły się w starciu o trzecie miejsce. Górą byli wówczas biało-czerwoni, którzy po trafieniach Szarmacha, Majewskiego i Kupcewicza zwyciężyli 3:2. Dla pokonanych gole strzelali Girard oraz Couriol. Nasi reprezentanci poszli wtedy za ciosem i już dwa miesiące później rozgromili „Trójkolorowych” na Parc des Princes. Ponownie do siatki trafił Kupcewicz (dwukrotnie!), po jednym trafieniu dołożyli także Jałocha oraz Buncol, co złożyło się na efektowne zwycięstwo 4:0. Nie mamy nic przeciwko, abyśmy w niedzielę byli świadkami podobnego rezultatu.