Reprezentacja Polski przygotowuje się do meczu z Francją. Polacy po raz pierwszy od 36 lat awansowali do fazy pucharowej mistrzostw świata i to właśnie z obrońcami tytułu powalczą o ćwierćfinał. Na konferencji prasowej w piątek, 2 grudnia, czyli na dwa dni przed meczem, pojawili się zawodnik pierwszego składu Jakub Kiwior oraz dwóch rezerwowych – Robert Gumny i Kamil Grabara. Jeden z dziennikarzy zapytał golkipera o sytuację, gdy ten zażartował z braku powołania na mistrzostwa świata, zanim dostał je w zastępstwie Drągowskiego.
Grabara uciął wszelkie spekulacje. Spokojnie wyjaśnił swoje słowa
Robert Błoński z „Przeglądu Sportowego” zapytał Grabarę o wywiad, w którym golkiper zażartował, że może zmienić barwy i dołączyć do reprezentacji Polski. Te słowa nie spodobały się wielu kibicom i ekspertom w Polsce. Grabara natomiast spokojnie wyjaśnił, że żartował i miał żal, że nie pozwala się na to piłkarzom. – Zastanawiam się, jak to jest z opowiadaniem żartów, bo ludzie z reguły mogą opowiadać żarty i nie uważam, że w takiej sytuacji, w jakiej ja się znalazłem, słowa o zmianie narodowości powinny zostać wzięte na poważnie – powiedział Grabara.
Miał też zastrzeżenia do tego, jak zostały jego słowa w duńskich mediach zostały przetłumaczone na polski. – Zastanawiam się też, czy dziennikarze tłumaczą te teksty w bardziej skomplikowany sposób, niż tylko w Google, bo faktycznie kontekst nie oddaje tego, w jakiej atmosferze udzielany był ten wywiad i z jakim dużym uśmiechem to mówiłem, bo był to po prostu żart – podkreślił bramkarz reprezentacji Polski.
Kamil Grabara przypomniał na koniec, że w samym wywiadzie podkreślił swoje przywiązanie do Polski i jeszcze raz podkreślił, że ostatnie słowo było wypowiedziane w żartobliwym tonie. – Faktycznie łatwo jest wyjąć jedno zdanie z wypowiedzi, a moglibyśmy przytoczyć całą wypowiedź i zauważyć, że przede wszystkim czuję się Polakiem, że kibicuję Polsce, a to co dodałem jako ostatnie, to było po prostu zdanie, w którym się roześmiałem – zakończył Grabara.