Piotr Czachowski

i

Autor: Cyfrasport Piotr Czachowski (z lewej) w towarzystwie Zbigniewa Bońka

Tak przed laty Piotr Czachowski przechytrzył Szwecję! Przed finałem barażu w Chorzowie mówi o wściekłych lwach [WIDEO]

2022-03-28 18:06

Szwecja to nigdy nie był wymarzony rywal dla reprezentacji Polski. Na wygraną z tym zespołem czekamy już 31 lat! Smak zwycięstwa nad ekipą ze Skandynawii zna doskonale Piotr Czachowski, który wraz z kolegami cieszył się z triumfu nad tym zespołem. Czy 29 marca podopieczni trenera Czesława Michniewicza przerwą fatalną serię ze Szwedami w finale barażu i zapewnią w ten sposób „Biało-czerwonym” awans na mundial? - Nasi piłkarze muszą ruszyć na Szwedów w środku pola jak wściekłe lwy. Trzeba złapać przeciwnika za gardło - obrazowo opisuje były kadrowicz.

Po raz ostatni Polska pokonała Szwecję w sierpniu 1991 roku. W meczu towarzyskim w Gdyni wygraliśmy 2:0 po golach debiutantów: Wojciecha Kowalczyka i Mirosława Trzeciaka. W pierwszym składzie naszej drużyny zagrał wtedy Piotr Czachowski, obecnie komentator sportowy. - To było bardzo trudne spotkanie dla nas - wspomina najlepszy polski piłkarz 1991 roku. - Szwedzi mieli swoje sytuacje, ale wtedy to nam sprzyjało szczęście. Grałem na pozycji defensywnego pomocnika i zostawiłem dużo zdrowia na boisku. Adrenalina po zawodach tak działała, że nie mogłem zupełnie zasnąć. W bramce wystąpił m.in. Thomas Ravelli To właśnie z nim w bramce Szwecja w 1992 roku dotarła do półfinału EURO, a na MŚ 1994 zajęła trzecie miejsce. Wrócę jeszcze do tych naszych starć ze Szwedami. W walce o punkty zawsze mieliśmy z nimi pod górkę. Sam uczestniczyłem w takim spotkaniu w eliminacjach mistrzostw świata 1990. Rozegraliśmy dobry mecz z Anglią w Chorzowie, w którym padł bezbramkowy remis, a później na tym stadionie nie daliśmy rady Szwedom, przegrywając 0:2. Byliśmy naładowani, bo rządy objął nowy trener Andrzej Strejlau, ale nic z tego nie wyszło - przypomina.

Włodzimierz Lubański o magii Stadionu Śląskiego. Tak strzelił ostatniego gola dla kadry w Kotle Czarownic [WIDEO]

Czachowski wylicza atuty Szwedów i charakteryzuje ich sposób gry. - Zawsze słynęli z zadziorności, dyscypliny, pokazywali agresywność i świetną organizację gry - tłumaczy. - Jak popatrzymy sobie na indywidualności, na poszczególne formacje, to naprawdę nie mamy się czego wstydzić. Szwedzi grają taki katorżniczy futbol i w ten sposób wybijają rywalom atuty. W Chorzowie też będą chcieli jedną, dwoma akcjami przechylić szalę na swoją korzyść. Wiem jedno, że nie możemy jako pierwsi stracić gola, bo to może nam podciąć skrzydła i sprawić, że goniąc wynik będziemy tracić głowę. To jest jedno spotkanie, w którym obrona musi zagrać na bardzo wysokim poziomie. Nasza gra musi być oparta właśnie na silnej defensywie. Jeśli to stworzymy, to na tej bazie możemy grać z kontry i stwarzać sytuacje Robertowi Lewandowskiemu. Uważam, że powinniśmy grać czwórką z tyłu, bo jak ustawimy trzech środkowych obrońców to znowu będziemy drżeli o wynik - stwierdza.

Antoni Piechniczek zagrzewa do walki przed barażem na mundial. "Zróbcie to na Śląskim jeszcze raz!"

Robert Lewandowski

i

Autor: Tomasz Radzik/Super Express

Były kadrowicz podkreśla, że nie stoimy na straconej pozycji. Przypomina EURO 2020. Wprawdzie przegraliśmy 2:3 ze Szwecją, ale Robert Lewandowski dwukrotnie wymanewrował obronę Skandynawów. - Polska będzie potrzebowała dużo szczęścia, aby zaklepać sobie awans na mundial - przyznaje. - Musimy zagrać na takim poziomie jak z Niemcami, gdy wygraliśmy 2:0 w Warszawie na lub tak dobrze i szczęśliwe jak z Hiszpanią na EURO, gdy padł remis 1:1. Nie możemy za bardzo się wychylać. Szwedzi znani są z tego, że kontrolują sytuację na boisku. Będą próbowali wciągnąć nas w swoją grę i nie zaatakują wysoko, bo boją się Roberta Lewandowskiego, który na EURO dwa razy ich skarcił. Pokazał, że jest niebezpieczny, ale musi mieć o wiele lepszą pomoc ze strony zespołu. W finałach nasz kapitan pokazał, że to nie jest defensywa, której Polacy nie są w stanie skruszyć. Zrobimy to, ale, ale musimy bardzo tego chcieć, dużo biegać, walczyć i bić się o bilet na mundial. Bo wytęp w finałach to prestiż - zaznacza.

Paweł Kryszałowicz nie ma wątpliwości. To on wprowadzi reprezentację Polski na mundial

Wojciech Szczęsny

i

Autor: Cyfra Sport Wojciech Szczęsny

W półfinale Szwecja potrzebowała dogrywki, aby wyeliminować Czechy (1:0). - Nie trafiają do mnie tłumaczenia w stylu, że Szwedzi mają za sobą 120 minut topornej gry z Czechami i będą tym zmęczeni - ocenia. - Nie liczmy na to, bo oni wykorzystali czas, aby się zregenerować i walczyć na Stadionie Śląskim z Polską o przepustkę na mundial. Powtarzam: jeśli chcemy pojechać do Kataru to musimy podjąć walkę. Trzeba biegać, biegać, biegać! Nie może być wolnych przestrzeni. Boję się tego spotkania, że nie poradzimy sobie w środku pola, gdzie musimy wypuścić wściekłe lwy, aby to nasza dominacja była na wierzchu. Bo Szwedzi też mają taki plan. Polski piłkarz musi być jak Tommy Lee Jones w filmie „Ścigany". Trzeba złapać przeciwnika za gardło i nie pozwolić mu się odwrócić, nie dać mu czasu na rozegranie. Pomysły Szwedów trzeba torpedować w tej środkowej strefie. To będzie kluczowe, żeby wygrać, nawet w rzutach karnych i pojechać na mundial. Nie jesteśmy faworytem tego spotkania. Ale to bardzo dobrze. Typuję remis 1:1 po golu Lewandowskiego, a w rzutach karnych wygrywamy 5:4. Szczęsny coś obroni, a „Lewy” podejdzie jako ostatni i przypieczętuje awans - prognozuje Piotr Czachowski.

Starcie gwiazd futbolu: Robert Lewandowski kontra Zlatan Ibrahimović. Bogacze pobiją się o mundial

Sonda
Kto awansuje na mistrzostwa świata: Polska czy Szwecja?
Najnowsze