- Oczywiście jest to rywal w naszym zasięgu, ale przestrzegałbym przez huraoptymizmem. Arabia Saudyjska posiada zawodników dobrze wyszkolonych technicznie. Jeżeli nie będziemy stosowali wobec nich wysokiego pressingu, nie będziemy grali blisko nich, damy im przestrzeń do rozgrywania akcji, to możemy mieć problemy – mówi w rozmowie z "Super Expressem" Rafał Janas, drugi trener Lecha Poznań.
"Super Express": - Jednym z rywali Polaków na MŚ w Katarze będzie Arabia Saudyjska. Wielu z dużym optymizmem zareagowało na wylosowanie tego zespołu. Czy podziela pan ten optymizm?
Rafał Janas: - Zdecydowanie przestrzegałbym przed huraoptymizmem. Owszem, „na papierze” Arabia Saudyjska to rywal słabszy od Argentyny i Meksyku, ale jak banalnie by to nie zabrzmiało, na mistrzostwach świata nie ma słabych drużyn. Saudyjczycy przeszli przez dość wymagające sito eliminacji na kontynencie azjatyckim. Być może brakuje w ich szeregach znanych nazwisk, ale nie spodziewam się spacerku zwieńczonego łatwym zwycięstwem. Bez cienia wątpliwości Arabia Saudyjska jest jedną z lepszych azjatyckich drużyn, na pewno najlepsza w rejonie Zatoki Perskiej. Oczywiście jest ona w naszym zasięgu i możemy z nią wygrać, ale absolutnie nie lekceważyłbym jej.
- Gdzie pana zdaniem znajdują się jej atuty, a w których elementach ma braki, które możemy wykorzystać?
- Jak wszystkie zespoły z tamtej części świata są dobrze wyszkoleni technicznie. Szejkowie oczekują ofensywnego futbolu, w tym celu nie żałują środków finansowych na zatrudnianie znanych szkoleniowców. Tam piłka nożna ma być przede wszystkim widowiskiem. Musimy liczyć się z tym, że Saudyjczycy będą starali się grać atakiem pozycyjnym, wykorzystując swoje niemałe umiejętności. Natomiast elementem, w którym powinniśmy górować my, będzie z pewnością aspekt fizyczny. Oni mają problemy z zespołami stosującymi wysoki pressing, grającymi blisko przeciwnika. Jeżeli zagramy konsekwentnie w tym elemencie, to powinniśmy wyjść zwycięsko z tego spotkania. Nie możemy jednak oddać im przestrzeni, mówiąc krótko nie możemy pozwolić im na granie piłką, bo wtedy możemy mieć spore problemy.
- Od kilku lat ich trenerem jest Francuz Herve Renard. Jak go pan ocenia?
- To znany i ceniony trener. Do tej pory sukcesy odnosił głównie w Afryce, gdzie prowadził uznane drużyny jak Wybrzeże Kości Słoniowej, czy Maroko, z którym awansował na ostatni mundial w Rosji. Pracował także z drużynami narodowymi Angoli, Zambii. Dwukrotnie wygrywał Puchar Narodów Afryki. Ponadto prowadził w swojej ojczyźnie Lille oraz Sochaux, więc ma bardzo bogate doświadczenie i duże sukcesy. Potrafił ujarzmić w Afryce niełatwe charaktery. Także w Arabii pracuje już czwarty rok i proszę mi wierzyć, że to duże osiągnięcie. Sam miałem okazję wspólnie z trenerem Skorżą pracować w Arabii Saudyjskiej i tamci zawodnicy też potrafią dać się we znaki. Czas jednak pokazał, że Renard potrafi się z nimi dogadywać, a jego praca przynosi wymierne efekty.
Michał Listkiewicz zwraca uwagę na terminarz Polaków na mundialu. "To będzie dla nas mecz prawdy"
- Obecna kadra Arabii Saudyjskiej to młoda drużyna, w której nie brakuje piłkarzy urodzonych po 1 stycznia 2000 roku.
- Dobrze kojarzę część tych zawodników, ponieważ prowadząc kadrę olimpijską ZEA rywalizowaliśmy z Arabią Saudyjską podczas turnieju w Tajlandii. Wówczas nasza potyczka w fazie grupowej zakończyła się remisem 1:1. To był ciekawy zespół. Mówimy o młodym pokoleniu, które jako nastolatkowie było wysyłane do Europy. Ci zawodnicy trenowali w klubach hiszpańskich, aby nabyć nowych doświadczeń u boku najlepszych piłkarzy na świecie. Jak już wspomniałem, wyszkolenie techniczne jest ich atutem, a do tego młody wiek na pewno sprawia, że to rozwojowa drużyna, która w przyszłości może namieszać. Na pewno wzorują się na najlepszych, a mają ku temu odpowiednie środki finansowe.
- Patrząc na kadrę trudno oprzeć się wrażeniu, że cała kadra opiera się na czterech saudyjskich klubach. Czy fakt, że oni trenują za sobą na co dzień będzie ich dodatkowym atutem?
- Bezsprzecznie tak, ale taka sytuacja nie jest niczym nowym. Od wielu lat Arabia Saudyjska opiera kadrę na zawodnikach z czterech klubów – Al. Nasr, Al Itihad, Al. Hilala i Al. Shabad. Walka o mistrzostwo rozstrzyga się między tą czwórką, to w tych zespołach grają najlepsi zawodnicy, na co dzień przebywają we własnym gronie. Takie wzajemne zrozumienie się będzie ich olbrzymim atutem. Sytuacja odmienna od tej, którą znamy chociażby z naszego podwórka, w której 26 zawodników jest powoływanych z 15, 16 różnych klubów.
Grzegorz Lato o szansach Polski na mundialu. Tak strzelał gole Argentynie na MŚ 1974 [WIDEO]