Fenomenalny Szczęsny…
Przed rozpoczęciem MŚ w Katarze kibice reprezentacji Polski zadawali sobie pytanie: „Czy to jest wreszcie ten turniej, podczas którego Szczęsny da coś extra?”. Do tej pory golkiper Juventusu w dużych turniejach dawał bowiem „plamy”. Na EURO 2012 sprokurował rzut karny i wyleciał z czerwoną kartką, cztery lata później już w pierwszym meczu doznał z kolei kontuzji. Podczas MŚ 2018 zawalił bramkę z Senegalem, a w zeszłym roku – podczas EURO 2021 – w meczu ze Słowacją został pierwszym bramkarzem w historii ME, który zapisał na swoje konto bramkę samobójczą. W Katarze 32-latek prezentował się jednak fenomenalnie – obronił dwa rzuty karne, a szereg jego wspaniałych interwencji sprawił, że to głównie dzięki niemu biało-czerwoni awansowali do 1/8 finału.
…i przeciętny Lewandowski
Zdecydowanie więcej polscy fani obiecywali sobie z kolei po występie Roberta Lewandowskiego. Kapitan reprezentacji Polski miał co prawda udział przy wszystkich trzech golach strzelonych na turnieju (2 bramki + asysta), ale nie ma większych wątpliwości, że zaprezentował się poniżej oczekiwań. Już podczas inauguracyjnego meczu z Meksykiem nie wykorzystał rzutu karnego, podczas spotkania 1/8 finału przeciwko Francji ta sztuka finalnie mu się udała, choć dopiero za drugim razem. Co ciekawe, „Lewy” znalazł się na czele w pewnej niechlubnej klasyfikacji. Okazuje się bowiem, że żaden zawodnik nie przeszedł w meczach fazy grupowej tyle, co 34-letni snajper biało-czerwonych.
Czesław Michniewicz przetrwa medialną burzę? Były kadrowicz mówi wprost, jasna deklaracja
Szczęsny detronizuje Lewandowskiego
Znakomity występ Wojciecha Szczęsnego podczas mistrzostw świata w Katarze nie sprawił naturalnie, że popularnością dorównał on Robertowi Lewandowskiemu. Pomimo, że golkiper Juventusu zdecydowanie nie jest osobą anonimową, wciąż daleko mu do kapitana reprezentacji Polski. Fantastyczny mundial sprawił jednak, że w jednym aspekcie 32-letni golkiper nie tylko dogonił, ale i zdetronizował bardziej utytułowanego kolegę. Chodzi o… częstotliwość wyszukiwania obu zawodników w Google. Liczba wyszukiwani Szczęsnego zwiększyła się już po meczu z Arabią Saudyjską, gdy obronił rzut karny. Kiedy jednak cztery dni później nasz reprezentacyjny bramkarz w podobny sposób wygrał pojedynek z Leo Messim, jego wskaźnik momentalnie poszybował w górę.
Listen to "SuperSport" on Spreaker.