W ostatnich tygodniach mieszkańcy Manchesteru mogą przeżywać prawdziwą huśtawkę nastrojów. Gdy 'Czerwone Diabły' akurat trafiają na zwycięską ścieżkę, dołują 'Citizens'. Później sytuacja się odwraca, tak jak w niedzielne popołudnie, gdy piłkarze z Etihad Stadium rozbroili Tottenham, a podopieczni Davida Moyesa zaledwie zremisowali z Cardiff City.
>>>Krzysztof Biegun królem polskich skoków! Debiutant!
Manchester United wyszedł na prowadzenie już w 15 minucie, gdy po efektownej akcji do siatki rywali trafił Wayne Rooney. Gwiazdy gości nie powinno być w tym momencie na murawie, bo kilka minut wcześniej w brutalny sposób potraktował przeciwnika bez piłki. Arbiter sytuację zinterpretował jednak inaczej i Anglik ukarany został tylko żółtą kartką.
Prawdziwe emocje w Cardiff zaczynały się jednak dopiero w doliczonym czasie pierwszej i drugiej połowy. Najpierw tuz przed przerwą Patrice Evra odpowiedział na efektowną bramkę Fraziera Campbella i wyprowadził Mistrzów Anglii na prowadzenie. Po przerwie w podobnych okolicznościach na listę strzelców wpisał się Koreańczyk Kim, doprowadzając do sensacyjnego rozstrzygnięcia.