Jamie Vardy. snajper reprezenacji Anglii i mistrza kraju Leicester City, zrobił w minionym sezonie zawrotną karierę. Nic dziwnego, że w październiku wydaje autobiografię, która ma zawierać wiele ciekawych historii z czasów, gdy był niezłym rozrabiaką. Po Internecie krąży "ekskluzywny cytat" z tej nowej książki, który od początku wydawał się być stekiem bzdur. Na jednej z imprez Vardy rzekomo upił psa piwem, który przez zbyt wysokie stężenie alkoholu we krwi miał umrzeć 24 godziny później. Zwierzak nazywał się "Stocky" i był żywą maskotką ówczesnego klubu napastnika.
Jak nie trudno się domyślić, cała ta historia nie miała miejsca, co dosadnie potwierdziła na Twitterze żona piłkarza - Rebekah Vardy: "Czy ludzie są tak głupi, że uwierzą we wszystko co przeczytają? Nikt nie zabił psa! Ta historia jest nieprawdziwa. Takie plotki są chore" - grzmiała partnerka piłkarza.