Grinch był wyjątkowo zgryźliwym stworem, który nie cierpiał świąt Bożego Narodzenia i postanowił psuć je też innym. A Jose Mourinho zaczyna go coraz bardziej przypominać. O tym, że jest złośliwy, wiadomo nie od wczoraj. Ale żeby robić na złość własnym piłkarzom? To już jest zupełnie nowy poziom niekonwencjonalności w wykonaniu słynnego Portugalczyka.
"The Special One" zarządził bowiem, że Manchester United musi zjawić się w pierwszy dzień świąt na obowiązkowym treningu. I nie chodzi tu tylko o samych zawodników, ale też cały sztab szkoleniowy czy członków obsługi technicznej, którzy będą musieli przygotować szatnię i murawę Old Trafford przed ćwiczeniami pierwszego zespołu.
26 grudnia "Czerwone Diabły" grają na swoim boisku ligowy mecz z Sunderlandem, ale dotychczas niepisaną tradycją było, że trenerzy drużyn grających w tzw. Boxing Day na własnym terenie dawali wolne swoim piłkarzom na dzień przed. Ci mogli wówczas choć część Bożego Narodzenia spędzić w rodzinnym i świątecznym nastroju ze swoimi najbliższymi, ale Mourinho postanowił zerwać z tym zwyczajem i ustanowił własny. Zawodnicy nie są zadowoleni i trudno się im dziwić.
Na usprawiedliwienie Portugalczyka możemy dodać, że United w lidze spisują się bardzo słabo i zajmują dopiero 6. miejsce w tabeli. Dodatkowe treningi drużynie z pewnością nie zaszkodzą, a kto wie - może w niedalekiej przyszłości przyniosą efekt i zakończy się tylko na złości zawodników. W końcu Grinch też nie był lubiany przez innych, ale miejmy nadzieję, że podobnie jak w przypadku filmowego pierwowzoru i w Manchesterze wszystko rozwiąże się szczęśliwie.