O tym, że będzie problem logistyczny z terminem rozegrania spotkania, było jasne odkąd tylko "The Reds" uporali się w 1/8 finału z Arsenalem i awansowali do kolejnej fazy. KMŚ stanowią bowiem imprezę zaplanowaną przez FIFA dużo wcześniej i przeniesienie terminu spotkania w ich ramach nie wchodziło w grę. Napięty terminarz zmagań w Anglii również nie pozwolił przenieść starcia z Aston Villa Birmingham na bardziej dogodną datę.
Mistrzowie Europy postanowili zatem, że w zaistniałej sytuacji jest tylko jedno wyjście - wystawić w Pucharze Ligi Angielskiej drużynę U-23. Ta wybiegła zatem na boisku w potyczce z beniaminkiem Premier League, ale nie miała z nim szans. Gospodarze rozbili młodszych rywali 5:0 (4:0) i bez cienia problemu awansowali do najlepszej czwórki rozgrywek. Jurgen Klopp i reszta pierwszej drużyny "The Reds" oglądali to starcie z Kataru, gdzie powalczą o tytuł klubowego mistrza świata.
Neil Critchley, szkoleniowiec młodej ekipy Liverpoolu, zdradził po końcowym gwizdku, że w przerwie wiadomość jego zespołowi wysłał Klopp. - Mieliśmy dalej być tacy odważni. Obserwował sztab oraz zawodników i jestem pewny, że odczuwa dumę z tego jak zagraliśmy - stwierdził trener drużyny U-23.
Półfinałowym przeciwnikiem Liverpoolu w KMŚ jest meksykańskie Monterrey, zaś ewentualnym rywale w finale - brazylijskie Flamengo.