Z kolei Aston Villa od porażki z Chelsea nie może wygrać i oddalają się jej marzenia o Lidze Mistrzów. Dodatkowo, jeśli nie uda im się zakończyć sezonu w czołowej czwórce, muszą się liczyć z odejściem Garetha Barry'ego.
Faworytem niedzielnego meczu był Liverpool, ale nikt nie spodziewał się aż takich rozmiarów porażki gości
Bramki Dirka Kuyta, Alberto Riery i hat-trick ikony "The Reds", Stevena Gerrarda, dokonały dzieła zniszczenia. Na domiar złego za faul na Fernando Torresie czerwoną kartkę otrzymał bramkarz "The Villans" Brad Friedel.
Już w 8. minucie wynik meczu otworzył Kuyt, dobijając odbity od poprzeczki strzał Xabiego Alonso. Na 2:0 podwyższył Riera po ładnym strzale pod poprzeczkę. Później do akcji ruszył Gerrard - wykorzystał dwa karne, a trzeciego gola dołożył strzałem tuż zza pola karnego w prawy róg.
Tym samym Liverpool zredukował do jednego punktu przewagę Manchesteru United, który jednak ma w zapasie zaległy mecz z Portsmouth. Villa marzenia o grze w Lidze Mistrzów może chyba odłożyć na przyszły rok.
Liverpool - Aston Villa 5:0 (3:0)
1:0 Kuyt 8. min
2:0 Riera 33. min
3:0 Gerrard 39. min (k.)
4:0 Gerrard 50. min
4:0 Gerrard 65. min (k.)