Euforia w Manchesterze trwa! Tak podsumować można to, co zobaczyliśmy w niedzielę na Etihad Stadium. A zobaczyliśmy wiele. "Citizens" mistrzów Anglii nie tyle pokonali, co zwyczajnie zmiażdżyli. Nie tyle pozbawili nadziei na sukces, co wytknęli wszystkie słabości 'The Blues", którzy - jeżeli chcą w tym sezonie powalczyć na kilku frontach - wzmocnień potrzebują natychmiast.
Manchester City - Chelse Londyn: Mecz o tytuł?
Potwierdziły to już pierwsze minuty. Sergio Aguero miał ponoć dopiero wracać do formy. Argentyńczyk nawet jednak w wakacyjnej formie okazał się nie do zatrzymania dla defensorów Chelsea. Pierwszą "setkę" miał już po kilkunastu sekundach gry. Wybiegł między Garey'ego Cahilla oraz Johna Terry'ego, machnął kilka razy nogami i zostawił obu daleko w tyle. Ci nawet nie próbowali się ścigać.
Legia przegrała z Piastem Gliwice
Na bramkę kibice musieli jednak czekać długo. Pół godziny. Wcześniej bowiem fenomenalny mecz rozgrywał Asmir Begović. Bośniak cztery razy zatrzymał Aguero. Za piątym nie miał już szans. Argentyńczyk jeszcze raz wkręcił stoperów Chelsea, zabrał na plecy dodatkowo Nemanję Maticia i precyzyjnym uderzeniem umieścił piłkę w bramce gości. Stadion w Manchesterze odetchnął głęboko. Mit niepokonanego Jose Mourinho miał się w okolicach Etihad Stadium bardzo dobrze. Portugalczyk w lidze do tej pory z "Obywatelami" nie przegrywał.
Do niedzieli. W drugiej odsłonie "The Blues" nie mieli bowiem prawa wyrównać. W ekipie gości nie działał właściwie żaden element. Branislav Ivanović zgłosił jednoznacznie akces, by powoli kończyć karierę. Raheem Sterling wyprzedzał go nawet wtedy, gdy akurat nie miał takiego zamiaru. Ramires nie przypominał w ogóle defensywnego pomocnika. Cesc Fabregas w jednostajnym tempie wymieniał piłki z słupami. Raz stawał się nim Willian, raz Matić, nigdy ktoś, kto akurat miał możliwość stworzenia zagrożenia.
Wreszcie skompromitował się również Diego Costa, który z szatni wziął chyba sztangę i ze dwa worki ziemniaków. Hiszpan na Etihad Stadium dokonał wręcz niemożliwego. Nie wygrał żadnego pojedynku indywidualnego.
A City grało dalej. W końcówce piłkarze Manuela Pellegriniego zdobyli jeszcze dwa gole i spowodowali prawdziwy ból głowy w sztabie szkoleniowym Chelsea Londyn. Mistrz Anglii zanotował najgorszy start od szesnastu lat w lidze.
Manchester City - Chelsea Londyn 3:0 (1:0)
Bramka: Aguero 31, Kompany 78, Fernandinho 85
Manchester: Joe Hart - Bacary Sagna, Vincent Kompany, Eliaquim Mangala, Aleksandar Kolarov - Yaya Toure, Fernandinho, Jesus Navas (65. Samir Nasri), David Silva, Raheem Sterling (79. Martin Demichelis)- Sergio Aguero (83. Wilfred Bony)
Chelsea: Asmir Begović - Branislav Ivanović, John Terry, Gary Cahill (46. Kurt Zouma), Cesar Azpilicueta - Ramires (64. Juan Cuadrado), Nemanja Matić, Cesc Fabregas, Willian (79. Radamel Falcao), Eden Hazard - Diego Costa