United gorzej zagrać po prostu nie mogli. Powtórzyli wszystkie błędy z tego sezonu, ale zrobili to niepodrabialnym wręcz stylu, zwielokrotniając negatywne wrażenia. Czyli, zaczynając pod początku: przejęli inicjatywę, ustawili się na połowie rywala, wymienili niezliczoną liczbę podań, oddali jeszcze więcej strzałów z dystansu i ostatecznie nawet nie zagrozili bramce Frasera Forstera. Czyli teoretycznie rozbili rywala w drobny mak, ale ostatecznie zapomnieli strzelać goli.
Premier League: Norwich - Liverpool 4:5. Magia Kloppa wreszcie zadziałała?
Southampton nie przyjechał do Manchesteru po komplet punktów. Tak to wyglądało. "Święci" postanowili czekać. Mimo to prowadzili już niemal przed przerwą. Sadio Mane dostał możliwość wyjścia sam na sam z Davidem de Geą, ale sytuację tę koncertowo zmarnował. Miał jednak szczęście. W końcowych minutach, debiutujący w barwach zespołu gości, były snajper Queens Park, sprowadzony zimą, Charlie Austin.
I could watch this over and over again!! Unreal debut from Austin!! #SaintsFC https://t.co/3cr3Htk2HQ
— Big Les Reed (@Les_Reed_) styczeń 23, 2016
Defensywa United? Cóż, to chyba idealna puenta tego, co z Manchesterem zrobił Louis Van Gaal. Sporo szumu, masa biegania, zmieniania pozycji, a piłka bezlitośnie skierowana akurat tam, gdzie tych defensorów nie było.
Manchester United - Southampton 0:1 (0:0)
Bramka: Austin 87
Manchester United: David de Gea - Matteo Darmian (60. Paddy McNair), Chris Smalling, Daley Blind, Cameron Borthwick (86. Adnan Januzaj) - Jackson Morgan, Schneiderlin, Marouane Fellaini (46. Juan Mata), Jesse Lingard, Ander Herrera, Anthony Martial - Wayne Rooney
Southampton: Fraser Forster - Cedric Soares, Virgil van Dijk, Jose Fonte, Ryan Bertrand - Victor Wanyama, Jordy Clasie (66. Oriol Romeu), Dusan Tadić (67. James Ward-Prowse), Sadio Mane (79. Charlie Austin), Matt Targett - Shane Long
---------------------
Manchester po tej porażce traci już do czwartego Southampton pięć punktów. Londyńczycy wygrali bowiem w sobotę z Crystal Palace 3:1 po golach Harry'ego Kane'a, Dele Alliego oraz Nacera Chadliego. Trafienie tego drugiego przejdzie zresztą najpewniej do annałów Premier League. Przyjęcie, przerzucenie piłki nad głową, strzał z pół woleja, z dwudziestu pięciu metrów, przy samym słupku. Oglądaliśmy Erica Cantonę, widzieliśmy Matta Le Tissiera, wspominaliśmy Davida Ginolę czy Dennisa Bergkampa, ale czegoś takiego na Wyspach chyba jeszcze nie było.
OH MY GOD DELE. https://t.co/R4Y2LaYa6Z
— Footy Accumulators (@FootyAccums) styczeń 23, 2016
Pozycję samodzielnego lidera odzyskało Leicester City - wygrało 3:0 ze Stoke City - a niecodzienne osiągnięcie zanotowali też gracze Bournemouth, którzy na wyjeździe zremisowali 1:1 z Sunderlandem (Artur Boruc pełne 90 minut). Zdobyte "oczko" pozwoliło im bowiem... zrównać się punktami z graczami Chelsea Londyn. Obie ekipy zgromadziły do tej pory 25 punktów, a zespół Guusa Hiddinka zagra w niedzielę z Arsenalem.
Komplet wyników sobotnich spotkań Premier League:
Norwich City - Liverpool 4:5
Leicester City - Stoke City 3:0
Crystal Palace - Tottenham 1:3
Sunderland - Bournemouth 1:1
Watford - Newcastle 2:1
West Bromwich Albion - Aston Villa 0:0