Dla Mourinho praca na Old Trafford była bodaj ostatnią szansą na powrót do trenerskiej czołówki. Dostał wszystko. Pieniądze, piłkarzy jakich chciał, gwiazdy niemal na każdą pozycję, pełen komfort i dowolność przy polityce kadrowej. Nikt nie zrobił mu awantury, gdy jedną decyzją wyrzucił z drużyny Bastiana Schweinsteigera, nikt również nie zająknął się, gdy na ławce rezerwowych posadził Wayne'a Rooneya. Zaufanie, jakim obdarzyli go włodarze Czerwonych Diabłów miało przynieść mu wielkie sukcesy. I po dziesięciu seriach gier pewnie są już tacy, którzy chwytają się za głowę. Bo Mourinho w United, przynajmniej na razie, to kompletna porażka.
10 pierwszych meczów w Premier League i 15 punktów. Tak źle nie wyglądali na początku nawet Louis van Gaal i David Moyes. Ten drugi, symbol klęski polityki United, uzbierał "oczek" 17. Holender - 22.
Dorobek menedżerów Manchesteru United po 10 pierwszych meczach:
Menedżer | Punkty po 10. kolejkach | |
1. | Louis van Gaal | 22 |
2. | David Moyes | 17 |
3. | Jose Mourinho | 15 |
Na dodatek styl gry najbardziej utytułowanej angielskiej ekipy wcale niewiele różni się od siermiężnej "lagi" do przodu w wykonaniu Moyesa. Bo też na razie Diabły w większości spotkań nie mają żadnego pomysłu na grę. Ot, kopią, byle kopać. Nic dziwnego więc, że prasa na Wyspach ma używanie. I podobnie będzie po sobotnim bezbramkowym remisie z Burnley. Podczas którego Portugalczyk nie wytrzymał i wylądował na trybunach.
Stan klęski w wykonaniu Mourinho trwa zresztą od dawna. W pierwszych 128 spotkaniach w Premier League obecny menedżer United zdobył 70% możliwych punktów. W kolejnych 28 starciach (w Chelsea i w United) już tylko... 32%. Czy to koniec wielkiej kariery "The Special One"?
Pierwsze 128 spotkań w Premier League - 70% zwycięstw.
— Marcin Tyc (@MarcinTyc) 29 października 2016
Ostatnie 28 spotkań - 32% zwycięstw...
Jose Mourinho.