Nieszczęsny Arsenal

2011-02-07 3:00

Piłkarze Arsenalu dokonali rzeczy niebywałej. Do 69. minuty meczu z Newcastle prowadzili 4:0, ale udało im się zaledwie zremisować 4:4. A gdyby nie kilka znakomitych interwencji Wojciecha Szczęsnego (21 l.), to mogliby to spotkanie nawet przegrać!

Arsenal zaczął ten mecz od mocnego uderzenia.

Kiedy w 10. minucie "Kanonierzy" strzelili gola na 3:0, wściekli kibice Newcastle zaczęli opuszczać stadion. Ci co wyszli, niech żałują!

Dramat Arsenalu zaczął się w 50. minucie. Brutalnie sfaulowany Abou Diaby wpadł w szał i najpierw w ramach rewanżu powalił na ziemię rywala, a potem pchnął jeszcze drugiego piłarza "Srok", za co oczywiście wyleciał z boiska. Goście przez 40 minut musieli grać w osłabieniu, ale nie mogą się tym tłumaczyć. Prowadzili 4:0, więc winy nie mogą zwalać też na arbitra, który podyktował dwa kontrowersyjne rzuty karne dla Newcastle. To, co zrobili, było po prostu pokazem nieprawdopodobnego frajerstwa. - To potwornie frustrujące - mówił menedżer Arsene Wenger.

Szczęsnego za tę wpadkę winić nie można. Broniąc dwa karne, nie wyczuł intencji strzelców, a przy pozostałych dwóch golach nie miał większych szans. Poza tym popisał się kilkoma doskonałymi interwencjami.

Najnowsze