- "Florentino bardzo mnie ceni. Chciał mojego powrotu. Poprosił mnie, żebym zrobił porządek z gównianymi ludźmi pokroju Casillasa, Ramosa, Pepe czy Marcelo, jednak odpowiedziałem, że jest już za późno" - napisał ponoć pewnego dnia Mourinho do Beasleya, który akurat z Portugalczykiem trzymał się bardzo blisko i często dostawał od "The Special One" poufne informacje. To tylko wierzchołek góry lodowej. W dalszych fragmentach oberwało się innym znanym kolegom po fachtu. Zidane? Gość bez przygotowania i wyników. Jedyny dobry kandydat na szkoleniowca Realu? Jurgen Klopp. O ile poradzi sobie z bandą samobolubów, jaką spotkać można na Santiago Bernabeu. Arsene Wenger? O, z tym facetem Mourinho będzie musiał sobie sporo wyjaśnić. Po sprzedaży Juana Maty do Manchesteru United Francuz pozwolił sobie na mało sympatyczny komentarz. W największym skrócie: Francuz nie potrafił zrozumieć decyzji o oddaniu tak dobrego piłkarza do rywala w walce o tytuł mistrzowski. Odpowiedź Mou? - "Jak go spotkam, przywalę mu w pysk".
A kontynuować można bez końca. Najnowsza biografia Mourinho szybko stanie prawdziwym bestsellerem. Pytanie tylko, czy sam szkoleniowiec wytrzyma burzę, jaką wywoła kilka nieznanych do tej pory wypowiedzi Portugalczyka. Bo fakt, że prawdopodobnie brama na Santiago Bernabeu nigdy już się przed nim nie otworzy, pozostaje od tej pory bezdyskusyjny.