Z fabryki szyn po rekord
Największą sensacją jest Jamie Vardy, którego szaloną historię chcą sfilmować w Hollywood. Angielski napastnik pobił rekord Premier League, strzelając gole w 11 kolejnych meczach. W sumie w tym sezonie ma już na koncie 14 trafień i jest liderem klasyfikacji strzelców. A jeszcze 3 lata temu kopał piłkę w amatorskich rozgrywkach.
28-letni dziś Vardy, kiedy miał 15 lat, usłyszał w Sheffield Wednesday, że jest za niski jak na piłkarza. Zajął się więc nauką i pracą w fabryce produkującej szyny medyczne. Harował w niej po 12 godzin dziennie. Z futbolu nie zrezygnował, a kiedy w 2012 roku został królem strzelców piątej ligi, włodarze Leicester postanowili dać mu szansę i teraz nie żałują.
Vardy to niezłe ziółko. W 2007 roku został skazany za napaść po bójce pod pubem. - Grupa wyrostków dokuczała mojemu głuchemu kumplowi, więc stanąłem w jego obronie - tłumaczył się piłkarz. Skończyło się na wyroku w zawieszeniu, a Vardy przez 6 miesięcy musiał nosić poza miejscem zamieszkania elektroniczną opaskę, żeby policja mogła go namierzyć.
Algierski artysta
Jamie Vardy strzela gola za golem, ale fani Leicester City nie mają wątpliwości, że ich najlepszym piłkarzem jest skrzydłowy Riyad Mahrez. Syn Algierczyka i Marokanki urodził się i dorastał na biednych przedmieściach Paryża. Jako junior też był wyśmiewany przez szkoleniowców z powodu marnych warunków fizycznych - był straszliwie chudy. Przedwczesna śmierć chorego na serce ojca, który marzył o piłkarskiej karierze syna, dała Mahrezowi potężnego kopa. Nie poddał się i w końcu wpadł w oko drugoligowemu Le Havre. Tam błyskotliwego, szybkiego i imponującego niesamowitymi dryblingami piłkarza wypatrzyli skauci Leicester, które 1,5 roku temu kupiło go za 350 tys. funtów. Teraz 24-letni Algierczyk wyceniany jest na 8 milionów. W tym sezonie do 10 goli (hat trick w ostatnim meczu ze Swansea wygranym 3:0) dołożył 6 asyst.
Pośmiewisko z Italii
Trenerem "Lisów" jest 64-letni Claudio Ranieri. Ten sam, z którego śmiała się cała Europa po jego spektakularnej kompromitacji w roli selekcjonera reprezentacji Grecji. Wyleciał z hukiem już po 4 meczach, a tym ostatnim była klęska z Wyspami Owczymi (0:1).
W poniedziałek rywalem Leicester będzie Chelsea - klub, z którego Ranieri został w 2004 roku wyrzucony (zastąpił go Jose Mourinho). Od tego czasu Włoch i Portugalczyk nie szczędzili sobie złośliwości. - Mieszkał w Anglii 5 lat, ale cały czas nie potrafi nawet właściwie wypowiedzieć "dzień dobry" albo "dobry wieczór". Ma prawie 70 lat, ale w całej karierze wygrał tylko Superpuchar i jakiś inny mały pucharek - kpił z Ranieriego niedawno Mourinho. To by była piękna historia, gdyby teraz po porażce z "Lisami" wyleciał z roboty...
Miliarder z Tajlandii
Mimo kolejnych zwycięstw mało kto traktuje Leicester City jako poważnego kandydata na mistrza Anglii. Wszystko może się zmienić, jeśli zimą właściciel "Lisów" sypnie kasą. Jest nim Vichai Srivaddhanaprabha, biznesmen z Tajlandii. Dorobił się na handlu bezcłowym. Jego majątek wyceniany jest na 2 miliardy dolarów.
I tylko Wasyla szkoda
Polscy kibice żałują, że w pięknej historii "Lisów" tak mały udział ma Marcin Wasilewski. 35-letni obrońca w tym sezonie Premier League nie zagrał ani minuty, a tydzień temu po raz pierwszy znalazł się w kadrze meczowej. Wcześniej spotkania oglądał na trybunach. W Leicester nie ukrywają, że choć cenią i lubią "Wasyla", to na grę w pierwszym składzie ma marne szanse.