Portugalczyk był niespodziewanym gościem w jednym z najbardziej popularnych klubów w Hollywood - Villa. Pomocnik Manchesteru United wszedł do dyskoteki o kulach, ale wyglądał na szczęśliwego. Zasiadł w loży VIP ze swoimi przyjaciółmi, a obok niego w mgnieniu oka ustawiła się kolejka pań chętnych do zajęcia miejsca porzuconej Nereidy Gallardo.
Ronaldo nie wyglądał jednak na zainteresowanego adoratorkami. Spokojnie popijał drinki i niczym się nie przejmował. Nieźle jak na piłkarza, który według prezydenta FIFA jest "niewolnikiem swojego klubu".