Brazylijczyk, który tygodniowo zarabia ponad 140 tysięcy funtów, w przeciwieństwie do niemal wszystkich piłkarzy nie wyprowadził swojego bentleya, mercedesa, porsche lub ferrari z garażu, aby podjechać do Manchester Trafford Shopping Center. Wystarczył mu zwykły autobus, co wprawiło w osłupienie naocznych świadków.
- Nie mogliśmy uwierzyć, że to on. Siedział sobie, jakby nigdy nic. Wszyscy patrzyli na niego z otwartymi ustami - powiedział "The Sun" jeden z podróżnych.
Brawo dla Robinho. Dba o środowisko i nie wstydzi się zejść czasem na ziemię.