Ronaldo, za pośrednictwem strony internetowej menedżera Jorge Mendesa zdementował te doniesienia. - Wszystkie te informacje są całkowicie fałszywe. Dziewczyny tej nigdy nie widziałem i tym bardziej jej nie poznałem. Jestem ofiarą brudnego i niesprawiedliwego dziennikarstwa - wyjaśnia Ronaldo.
Przeczytaj koniecznie: Smuda nie łyknie coca-coli za 300 tys. euro
- Między grudniem 2009 roku a czerwcem 2010 nie byłem w Mediolanie ani razu, co można łatwo udowodnić - podkreśla portugalski gwiazdor Realu Madryt.
Afera rozpoczęła się gdy prostytuka znana jako Ruby ujawniła: "Pieniądze za świadczenie usług seksualnych otrzymałam tylko raz i pochodziły one właśnie od Ronaldo. 9 grudnia 2009 roku spotkaliśmy się w restauracji. Ronaldo prawił mi komplementy i wymieniliśmy się numerami telefonów. Trzy tygodnie później spotkaliśmy się ponownie i uprawialiśmy seks w luksusowym hotelu. Spaliśmy razem i rano, gdy jego już nie było, znalazłam kopertę z 4000 euro".