Nowy obiekt Atletico nawiąże w nazwie do dawnego stadionu - Metropolitano. Tyle że jest to ukłon głównie w stronę sponsora, grupy Wanda. Chińczycy, właściciele 20% akcji, postanowili wykorzystać otwarcie nowego stadionu i wcisnąć się do jego nazwy. "Wanda Metropolitano" będzie więc dziwacznym tworem, który w wizji Gila Marina ma być krokiem w stronę nowoczesności. A zarazem również początkiem nadchodzących w Hiszpanii czasów, bo przecież również FC Barcelona i Real Madryt od lat przebąkują o możliwej sprzedaży nazwy swoich futbolowych świątyń.
I to byłoby jeszcze do przeżycia. Metropolitano wszakże to również nazwa starego obiektu Atletico, zastąpionego przez Vicente Calderon w 1966 roku. Tyle że włodarze finalisty Ligi Mistrzów poszli dalej. Razem z nazwą stadionu wydumali sobie również... zmianę herbu klubowego. W tym przypadku trudno szukać racjonalnego wytłumaczenia decyzji. Ot, było logo stare, jest nowe, ponoć - zgodnie z teorią wygłoszoną przez autorów herbu - takie same jak poprzednie. Inne zdanie mają jednak kibice, którzy porównali je do magnesu na lodówkę.
Cóż, komercjalizacja wymaga ofiar. A dla władz Atleti najważniejsza jest obecnie ekonomia. I ta idzie znakomicie. Gil Marin poinformował obecnych na konferencji prasowej, że klub sprzedał już na nowy obiekt 30 tys. karnetów.