Pierwszy tego typu manewr prezes "Królewskich" zastosował w 2009 roku, gdy za rekordową kwotę 96 milionów euro sprowadzał na Santiago Bernabeu Cristiano Ronaldo. Podobnie, jak w przypadku Portugalczyka, tak i Walijczyk ma w umowie zapisaną niebotyczną klauzulę odstępnego.
Kwota miliarda euro ma stanowić zabezpieczenie na wypadek, gdyby któraś z drużyn (mowa tu zwłaszcza o tych finansowanych przez arabskich szejków) zdecydowałaby się wyłożyć za jednego z zawodników ponad 100 czy nawet 200 milionów euro.