Trafienie – ale także dwie asysty – w spotkaniu z ekipą z Meksyku było doskonałą odpowiedzią polskiego supersnajpera dla tych, którzy – dobrze mu życząc – trochę w niego powątpiewali. Dominowali oni jednak głównie w Niemczech, gdzie wciąż wielu trudno się było pogodzić z konsekwentnie przeprowadzoną przez kapitana Biało-Czerwonych strategią rozchodzenia się z Bayernem, ale także w Polsce. Tymczasem w samej Katalonii nawet długotrwałe oczekiwanie na pierwszą bramkę „Lewego” nie było w stanie ugasić entuzjazmu tamtejszych kibiców.
Wielki gest piłkarzy Barcelony! Dzięki nim Lewandowski będzie mógł zagrać w lidze
- Barcelona potrzebuje gwiazdy, a Lewandowski jest w TOP 3 światowej piłki! - przekonuje w rozmowie z „Super Expressem” Gerard Badia. Doskonale znany w Polsce pomocnik, który występami w gliwickim Piaście, ale przede wszystkim otwartością i nieschodzącym z jego twarzy uśmiechem zaskarbił sobie sympatię kibiców w każdym zakątku Polski, relacjonuje nam nie tylko nastroje panujące wśród fanów Barcelony, ale i własne nadzieje związane z angażem Lewandowskiego.
- Robert ma dużo do zrobienia w Barcelonie. A najważniejsza rzecz to przywrócenie szacunku wobec Blaugrany – czyli tego, czego brakowało w paru ostatnich sezonach – mówi Badia. I wyjaśnia bardzo konkretnie, co ma na myśli. - Bywały mecze w zeszłym sezonie, w których na środku ataku grał na przykład Ferran Jutglà albo Martin Braithwaite. Jestem pewien, że kiedy rywale spojrzeli na tych, którzy mieli ich „straszyć”, pomyśleli: „Ten mecz to my wygramy na pewno”. I tak się działo – zauważa.
Obecność Lewandowskiego w składzie Barcelony porównuje do czasów, w których w jej szeregach „straszyli” przeciwników inni wielcy gracze. - Thierry Henry, Leo Messi – to były nazwiska, na dźwięk których rywale drżeli i marzyli co najwyżej o remisie z Barceloną. W ostatnich dwóch-trzech sezonach takiego człowieka w Barcelonie brakowało. Teraz, kiedy w protokole będzie nazwisko „Robert Lewandowski”, obrońcy przeciwnika znów będą wobec Barcy czuć respekt. Będą wiedzieć, że muszą być skupieni na 120 procent. Bo jak będą tylko na 100, Lewandowski na pewno strzeli gola – Gerard Badia jest, jak widać, pełen wiary w snajperską skuteczność polskiego napastnika. I przekonany, że jej potwierdzenie zyskamy już w sobotnim (21.00), inaugurującym sezon LaLigi, spotkaniu Barcy z Rayo Vallecano!
Listen to "SuperSport" on Spreaker.