Karim Benzema przez sporo sezonów był piłkarzem niedocenianym i ustawianym gdzieś w drugim szeregu. Zarówno w reprezentacji Francji jak i w Realu Madryt. Napastnik o swoich umiejętnościach przypomina od momentu, gdy w zasadzie stał się główną gwiazdą Królewskich i strzela jak na zawołanie. Ponownie mówi się o nim bardzo dużo. Tym razem w pozytywnym kontekście.
Benzema może trafić do więzienia. Ciąg dalszy sprawy z sekstaśmą
Bo jeszcze sześć lat temu o Benzemie było głośno, ale z zupełnie innych powodów. W 2015 roku wybuchła afera z sekstaśmą Mathieu Valbueny. W ręce nieodpowiednich osób wpadło wideo ze stosunku francuskiego piłkarza z jego ówczesną partnerką Fanną Lafon. Według słów i relacji Valbueny, Benzema miał znać osoby, które posiadały sekstaśmę.
Były reprezentant Polski zaskoczył! Wspomina: Chcieli mi szkodzić, gdy grałem w kadrze
Napastnik Realu Madryt miał szantażować rodaka i nakłaniać go do zapłaty konkretnej kwoty, aby wideo nigdy nie ujrzało światła dziennego. Choć Benzema wszystkiego się wypiera, na jego niekorzyść działają billingi rozmów. Proces ciągnie się od sześciu lat i wiele wskazuje na to, że niedługo będzie miał swój finał.
Benzemie grozi poważna kara. Niedługo poznamy finał afery
Benzema dostał wezwanie od prokuratory w Wersalu, aby stawił się w środę. Na razie nie jest jasne, czy Francuz faktycznie pojawi się w swojej ojczyźnie, bo we wtorek jego Real Madryt gra z Szachtarem Donieck na Ukrainie. Według medialnych doniesień, wyrok może zapaść już w piątek.
Piłkarzowi Królewskich grozi do pięciu lat pozbawienia wolności oraz grzywna w wysokości 75 tysięcy euro. Benzema uważa, że został wciągnięty w całą "farsę", jak samo to ocenia i nie poczuwa się do winy. Prawnik reprezentanta Francji uważa, że Benzema był szykanowany.