Tomasz Hajto: Polanski jest niezbędny

i

Autor: Katarzyna Plewczyńska/CYFRASPORT Eugen Polanski podczas meczu z Mołdawią

Były reprezentant Polski zaskoczył! Wspomina: Chcieli mi szkodzić, gdy grałem w kadrze

2021-10-19 10:54

Eugen Polanski (35 l.) pracuje w Borussii Moenchengladbach jako trener, ale z uwagą obserwuje występy reprezentacji Polski. W rozmowie z Super Expressem wrócił do czasów, kiedy trafił do polskiej kadry, z jakim problemami musiał się zmagać. Odniósł się do sprawy Matty’ego Casha zgłaszającego chęć gry dla Polski.

Super Express: Oglądałeś ostatnie mecze Polski w eliminacjach do MŚ i czy pod wodzą Paulo Sousy idzie to w dobrą stronę?

Eugen Polanski: Oglądałem mecze z San Marino i Anglią, a ostatniego z Albanią nie widziałem ze względu na obowiązki służbowe. Bardzo ciężko mi oceniać z daleka, tym bardziej, że nie wiedziałem wszystkich meczów. Widać, że drużyna gra innym systemem, który jest zapewne nowy dla wielu piłkarzy.

- Jesteś zwolennikiem gry trzema obrońcami, bo przecież nie wszystkie drużyny w Niemczech tak grają?

- Podoba mi się gra trzema obrońcami, ale i tak każdy trener widzi inaczej to ustawienie i zwraca uwagą na inne detale. Na pewno daje ono dużo w ofensywie, a grając w ataku dwoma, trzema napastnikami jest możliwość większego pressingu na rywala. Do takiego systemu trzeba mieć odpowiednich piłkarzy na pozycje wahadłowych, albo nauczyć tych których masz w drużynie, jak od dawna robił Julian Nagelsmann. W reprezentacji Polski bardzo podoba mi się Tymoteusz Puchacz na pozycji wahadłowego, który jest wręcz stworzony do tego systemu.

Lewandowski najlepszy, Piątek najgorszy

Tymoteusz Puchacz rozłożył fanów na łopatki

i

Autor: Cyfra Sport Tymoteusz Puchacz rozłożył fanów na łopatki

- Może w reprezentacji przybędzie kolejny zawodnik na prawą obronę lub wahadło – Matty Cash z Aston Villi, którego mama jest Polką. Tak jak było z twoim powołaniem i kilku innych piłkarzy, znów w Polsce jest gorący temat – powoływać czy nie. W Niemczech takie sytuacje wzbudzają spory?

- Spory może nie, ale dyskusja jest chyba przy każdej okazji. Akurat była przy powoływaniu i wyborze reprezentacji przez Jamala Musiale, który ma też angielski paszport. Tutaj jest tak, że całe środowisko piłkarskie jest dumne, jeśli piłkarz chce grać dla Niemiec. Ale nie może być tak, że ktoś chce zagrać w reprezentacji, a nie zwraca uwagi na rzeczy wiążące go z tym krajem. Ja chciałem grać, bo urodziłem się w Polsce, moi rodzice są Polakami. To była jedna z lepszych decyzji w moim życiu. Cash musi sam zadecydować, a jeśli będzie krytykowany, to musi zostawiać serce na boisku i przekonać niedowiarków, bo innej drogi nie ma.

- W twoim przypadku i kilku innych piłkarzy, nazwanych później "farbowanymi lisami", też były różne opinie mediów i kibiców. Czułeś się źle z tego powodu?

- Były trudne momenty. Pamiętam, że gdy byliśmy w hotelu, to jakieś 3-4 godziny przed meczem zadzwonił do mnie ktoś z nieznanego numeru i spytał, czy umiem już śpiewać polski hymn. Przerwałem połączenie i odłożyłem telefon, ale tamte słowa zapamiętałem do dziś. Wiem, że byli ludzie mi nieprzychylni. Ale grając w reprezentacji zawsze zostawiałem serce na boisku. Może nie zawsze grałem super, ale dawałem z siebie wszystko. W mediach na początku też było dużo krytyki, ale z czasem chyba przekonałem do siebie. Może i ten co wtedy dzwonił kapnął się, że Polański gra z serca dla Polski.

Były znakomity piłkarz Joachim Marx chwali kadrowicza Paulo Sousy. Na takiego Polaka czekaliśmy 20 lat!

- Udało się ustalić, kto dzwonił?

- Nie. Było mi obojętne, żeby dochodzić tego. Jedynie zrozumiałem, że są ludzie, którzy chcą mi szkodzić. Na początku w drużynie nikogo nie znałem, ale koledzy przyjęli mnie ciepło i szybko poczułem się tak, jakbym grał w Polsce całe życie. Byli piłkarze z Bundesligi - Kuba, Lewy i Piszczu. Pamiętam i dobrze wspominam Wojtka Szczęsnego.

- Ktoś szczególnie ci pomógł?

- Może nie to, że pomógł, ale Kuba jako kapitan drużyny rozmawiał ze mną dużo. Widział, że mi naprawdę zależy na grze w reprezentacji. Jeszcze raz powtórzę - jestem dumny, że grałem w reprezentacji Polski, bo zawsze pamiętam i wiem gdzie się urodziłem. Niektóre rzeczy związane z grą w kadrze zostaną na zawsze, bo teraz po dziesięciu latach od pierwszego powołania lepiej mówię po polsku, przynajmniej taką opinię słyszę od niektórych osób.

- Mogę to tylko potwierdzić. Spytam o jeszcze o Paulo Sousę. Od niedawna sam jesteś trenerem, czy uważasz, że selekcjoner powinien oglądać mecze ekstraklasy i polskich klubów, bo jest krytykowany, że tego nie robi?

- Być może jeden trener widzi więcej oglądając mecz z kasety, a drugi z trybun, tak jak ja. Ale myślę, że selekcjoner obojętnie jakiego kraju powinien oglądać mecze ligi, gdzie pracuje. To dobrze dla piłkarzy, kibiców i mediów. Z własnej praktyki wiem, że jadąc obserwować jakiegoś piłkarza, to można zwrócić uwagę na kogoś całkiem innego.

Fala koronawirusa w Bundeslidze. Aż pięć przypadków w jednym klubie!

Najnowsze