Legia – Lech to mecz, który bez względu na zajmowane przez te kluby pozycje w lidze, budzi wiele emocji. Nie inaczej było tym razem, a o cennej wygranej Lecha na Łazienkowskiej będzie mówiło się jeszcze sporo. Warto odnotować jednak jeden fakt, który być może nie jest tak istotny dla fanów Lecha Poznań, jak sam fakt wygranej i utrzymania fotela lidera, ale jest ważny z innych powodów. W meczu z „Wojskowymi” na boisku pojawił się Nika Kwekweskiri, który po meczu ze Śląskiem Wrocław został zatrzymany przez policję, a badanie alkomatem wykazało, że prowadził samochód mają 0,8 promila alkoholu we krwi. Tym samym można być już pewnym, że Gruzin nie poniesie konsekwencji sportowych swojego zachowania. Jaka kara go zatem czeka?
Ogromne problemy Legii Warszawa! Fatalna informacja tuż przed kluczowymi meczami
Maciej Szczęsny również został zatrzymany za jadę pod wpływem. Dowiedz się więcej z galerii poniżej
„Spalić na stosie” czy dać szansę? Skorża wybrał to drugie
Aby była jasność – Nika Kwekweskiri dobrowolnie poddał się karze, złożył obszerne wyjaśnienia na policji, a prawo jazdy zostało mu odebrane. Co więcej, klub nałożył na niego także „pokaźną” karę finansową, choć jej wysokości nie znamy. Jak zwraca uwagę Bartosz Nosal z portalu Interia kary finansowe, nawet na polskim podwórku, nie są jednak w stanie zrobić większego wrażenia na zawodnikach. Jak więc sytuacja z Kwekweskirim może posłużyć w dobrej sprawie?
Zbigniew Boniek szczerze o zwolnieniu Czesława Michniewicza. Ważne słowa, nie pozostawił złudzeń
Konsekwencji sportowych, jak już wspomnieliśmy, nie będzie, bo Maciej Skorża nie chciał karać swojego zawodnika w ten sposób. – Stałem przed dylematem: spalić go na stosie czy dać mu szansę? Wybrałem to drugie - powiedział w Lidze+ Extra trener Lecha Poznań. Okazuje się jednak, że Nika Kwekweskiri zadeklarował chęć wzięcia udziału w akcji profilaktyki społecznej tworzonej we współpracy z poznańską policją. Dla niektórych to pewnie zbyt mało za to, że Gruzin prowadził samochód pod wpływem alkoholu. Jeśli jednak akcja taka odniesie jakikolwiek sukces, trudno będzie negować obranie przez klub i piłkarza właśnie takiej drogi.
Bartosz Nosal z Interii zwraca jednakże uwagę na jeszcze jeden szczegół. Aby sam piłkarz naprawdę odczuł konsekwencje swojego działania, taka akcja społeczna nie może mieć jednorazowego wymiaru. Bo obowiązki związane z nią mogą przynieść efekty tylko wtedy, gdy będą rozciągnięte w czasie – czyli faktycznie odczuwalne przez piłkarza.