Diego Maradona miał dopiero 60 lat. I choć jasne było, że poważnie chorował i borykał się ze sporymi problemami, to jednak nikt nie zakładał, że odejdzie tak szybko - już w tym roku. Rzeczywistość okazała się jednak brutalna. Tuż po śmierci legendy futbolu od razu ją pochowano, a świat piłki nożnej okrył się żałobą. W miniony weekend na praktycznie wszystkich stadionach piłkarskich świata oddawano cześć zmarłemu minutą ciszy, a poszczególni piłkarze dedykowali mu zdobyte bramki.
Mariusz Pudzianowski bił go MŁOTKIEM i UCIĄŁ głowę. Krew tryskała po całej kuchni! DRASTYCZNE!
Nie inaczej postąpił Leo Messi, dla którego cała sytuacja mogła mieć oczywiście podwójny wymiar. A to dlatego, że przecież Maradona był Argentyńczykiem, a gwiazdor Barcelony w naturalny sposób przejął jego dziedzictwo. Zawodnik "Dumy Katalonii" trafił do siatki w weekendowym starciu z Osasuną Pampeluna i celebrując radość zdjął koszulkę meczową, w sposób niezwykle symboliczny wyrażając swój hołd dla zmarłego Diego Maradony.
Chcąc jednak czy nie, za takie zachowanie przyszło Messiemu zapłacić. Kwota, do której uiszczenia piłkarza zobligowała La Liga, szokuje jednak swoją... niskością. Argentyńczyk musiał wyciągnąć bowiem z portfela 600 euro, co w świecie tej organizacji jest po prostu sumą całkowicie symboliczną. Jak widać władze rozgrywek chciałby jedynie zastosować przepis, nie zaś prawdziwie karać gracza za upamiętnienie Maradony.