Postawa "Żółtej Łodzi Podwodnej" w obecnych rozgrywkach jest zaskoczeniem chyba dla wszystkich. Villarreal przecież grał w tegorocznej edycji Ligi Europy, a w poprzednich latach regularnie zajmował miejsca w czołowej szóstce. Teraz musi bronić się przed spadkiem i sytuacja tego zespołu jest naprawdę trudna. Po ostatniej kolejce znaleźli się w strefie spadkowej.
Stało się tak po porażce z Realem Betis. Przegrana była pechowa, bo jeszcze na minutę przed końcem spotkania Villarreal miał rzut karny. Do piłki ustawionej na jedenastym metrze podszedł Santi Cazorla. Hiszpan wrócił przed tym sezonem do klubu na zasadzie wolnego transferu z Arsenalu. Piłkarz "Żółtej Łodzi Podwodnej" jedenastkę wykonał jednak fatalnie i trafił wprost w bramkarza Betisu.
W kontekście walki o utrzymanie ten stracony punkt może okazać się jednym z kluczowych. Cazorla zdawał sobie z tego sprawę i po spotkaniu długo nie mógł dojść do siebie. W sieci pojawiło się wideo, na którym widać zrozpaczonego piłkarza. Hiszpan płakał, jak małe dziecko. Nic nie dały słowa otuchy kolegów z zespołu.