Gdy o pozaboiskowych wyczynach piłkarza zaczyna się mówić więcej, niż o jego dokonaniach na murawie, to znaczy że coś jest nie tak. Od kilku tygodni Dembele dostarcza kolejnych powodów do niezadowolenia w klubie. Mówi się, że nadal nie zaaklimatyzował się w Barcelonie i ciężko mu przyswoić niektóre reguły obowiązujące w zespole.
W ostatnim czasie głośno było o braku powołania byłego piłkarza Borussii Dortmund na niedzielne spotkanie z Betisem. Było to konsekwencją niestawiennictwa na jednym z treningów. Oficjalnym powodem absencji Dembele na zajęciach były problemy żołądkowe. Z całej sytuacji wynika, że nie do końca jest to prawdą.
Ernesto Valverde nie biorąc pod uwagę Francuza w kontekście rywalizacji na Cam Nou, chciał dać mu nauczkę. Ta okazała się mało skuteczna, bo piłkarz nadal powiela swoje błędy. W Barcelonie istnieje zwyczaj, w którym niepowołani zawodnicy stawiają się na stadionie kilkanaście minut wcześniej, aby być z kolegami z drużyny przed spotkaniem.
Tymczasem, jak informuje "Marca", Dembele na parkingu klubowym zaparkował tuż przed pierwszym gwizdkiem niedzielnego spotkania. Przez to nie zobaczył kilku pierwszych minut meczu i początkowo nie siedział nawet w pobliżu kolegów z zespołu. Dopiero później znalazł miejsce obok sztabu.
Problemy Francuza dostrzega Gerard Pique. - Pominięcie go przy powołaniach było strategiczną decyzją, ale wszyscy jesteśmy tutaj, żeby mu pomóc. On jest młody i ma wielki potencjał, jestem pewien, że Valverde nie powołał go, by mógł on popracować nad innymi aspektami gry. Wszyscy byliśmy kiedyś młodzi i popełnialiśmy błędy. Z naszym doświadczeniem musimy pomóc mu zrozumieć, że piłka nożna to sport, w który gra się 24 godziny na dobę w dniu meczowym - powiedział obrońca Blaugrany.