Bale napisał już w ekipie "Królewskich" piękną kartę - co do tego nikt nie ma wątpliwości. Już bowiem w swoim pierwszym sezonie wygrał Ligę Mistrzów, później powtórzył to jeszcze trzy razy, a najlepiej z pewnością wspomina finał Champions League z 2018 roku, gdy sam wpisał się na listę strzelców dwukrotnie, w tym raz fantastyczną przewrotką. To już jednak głęboka przeszłość, a teraźniejszość wygląda zgoła odmiennie.
Brzęczek zabrał piłkarzy Michniewiczowi. Ten drugi postanowił zabrać głos!
Bale wydaje się być piłkarzem wypalonym, któremu nie zależy już na osiąganiu szczytów w Realu, a przy tym pozostają mu dwa lata ważnego kontraktu, na mocy którego może zainkasować aż 30 mln euro. Czy w takich okolicznościach "Królewskim" uda się rozstać z piłkarzem i pozbyć problemu? Według "The Telegraph" to możliwe, ale Hiszpanie muszą sięgnąć głębiej do kieszeni. Planują opłacić połowę tej umowy - 15 mln euro - jako odszkodowanie, po czym Walijczyk miałby zmienić klub.
Jedno jest pewne - Bale nie ma już przyszłości na Santiago Bernabeu. A czy mimo to będzie chciał wypełnić swój kontrakt do samego końca i zainkasować wszystkie należne mu z tego tytułu pieniądze? To pokażą najbliższe tygodnie, ale klub liczy na inne rozwiązanie.