Transfer Lewandowskiego do Barcelony to jedna z najgłośniejszych transakcji ostatniego lata. Kapitan reprezentacji Polski opuścił Bayern Monachium po ośmiu latach. "Blaugrana" zapłaciła za niego 45 milionów euro i zapewniła mu pensję w wysokości ok. 20 mln euro rocznie. W pierwszym sezonie polski napastnik zostanie najprawdopodobniej królem strzelców La Liga i wydatnie przyczynił się do niemal pewnego mistrzostwa Hiszpanii Barcelony po czterech latach posuchy. Oczekiwania w stolicy Katalonii są jednak ogromne, a błyskawiczne porażki w Lidze Mistrzów i Lidze Europy są dużą skazą na zespole Xaviego. Co więcej, klub dalej zmaga się z problemami finansowymi, które doprowadziły m.in. do rozstania z Leo Messim. Teraz Argentyńczyk może wrócić do Barcelony, ale w tym celu "Duma Katalonii" musi znaleźć oszczędności w wysokości 200 mln euro. To sprawia, że ucierpieć może właśnie Lewandowski.
Robert Lewandowski może poważnie ucierpieć w Barcelonie
Dziennik "Sport" poinformował o specjalnym planie Barcelony. Zakłada on 5 punktów niezbędnych do poprawienia sytuacji finansowej. Chodzi o obniżenia wynagrodzeń w pierwszej drużynie, wydatków w sekcjach młodzieżowych, kosztów funkcjonowania klubu, wydatków oraz znalezienie nowych sponsorów i źródeł przychodu. Mówi się, że cięcia w pierwszej drużynie mogą wynieść aż 60 mln euro! Z pewnością nie ominęłoby to też Lewandowskiego, który jest w czołówce najlepiej opłacanych piłkarzy.
Do tego mają też dojść cięcia w sekcjach: kobiecej, hokejowej, koszykówce, piłce ręcznej i futsalu. W funkcjonowaniu słynnej szkółki La Masii planuje się zaoszczędzić aż 30 mln euro. Jednak i tak najważniejsze będą transfery wychodzące z klubu. Największy zastrzyk gotówki może przynieść rozstanie z Ansu Fatim, który niedawno objął numer "10" po Messim. Niewykluczone, że już wkrótce ustąpi miejsca wybitnemu Argentyńczykowi, kontynuując karierę w innym miejscu.