Krzysztof Piątek

i

Autor: East News Krzysztof Piątek

Andrzej Bolisęga o Krzysztofie Piątku: Stęskniłem się za golami „Pistolero”

2019-10-31 2:30

W debiutanckim sezonie był odkryciem ligi włoskiej. Przechodząc z Genoi do Milanu za 35 mln euro stał się najdroższym polskim piłkarzem w historii. W obecnych rozgrywkach Krzysztof Piątek (24 l.) zawodzi, strzelił tylko 3 gole. - Milan gra fatalnie i nie stwarza sobie sytuacji. Wierzę, że Piątek znów na dobre odpadli pistolety. Stęskniłem się za golami „Pistolero” - mówi nam Andrzej Bolisęga (42 l.), jego pierwszy trener z Lechii Dzierżoniów.

„Super Express”: - Co się dzieje z Krzysztofem Piątkiem w tym sezonie?
Andrzej Bolisęga: - Dostosował się do poziomu zespołu. Milan gra fatalnie, nie stwarza sobie sytuacji. To jak on ma strzelać gole? Brakuje tam pomysłu. Wydaje się, że zespół jest rozbity. Grają tak, że żal na to patrzeć. Oglądanie ich meczów zwyczajnie męczy. Nie wiem co się wydarzyło latem, że piłkarze do tej pory nie potrafią złapać odpowiedniego rytmu.

- Może niepotrzebnie przed tym sezonem zmieniał numer. Dopadła go klątwa "9"?
- Ta nieszczęsna "9"... Wiadomo, jaka jest w Milanie sytuacja z tym numerem. Wielu napastników przed nim mierzyło się z tym problemem. Krzysiek do takich przesądów podchodzi swobodnie, na luzie i nie przejmuje się nimi. Liczyłem, że sobie poradzi. Jednak powtórzę: jak on ma strzelać gole, gdy zespół nie kreuje w ogóle sytuacji?

- Jest w stanie zbliżyć się do wyniku z ubiegłego sezonu, gdy zdobył 22 gole w Serie A?
- Przy obecnej formie drużyny będzie to trudno zrealizować. To nie wina Krzyśka, że zespół gra fatalnie. Widać, że w Milanie brakuje zawodnika, który dogrywałby piłki, a on finalizowałby te sytuacje. Bo jest do tego stworzony. Obecny okres w karierze Piątka porównuję do wczesnych lat Roberta Lewandowskiego w reprezentacji Polski. Wtedy wszyscy pytali: dlaczego „Lewy” jest skuteczny w klubie, a w kadrze już nie. Bo nie miał mu kto podawać. Taki sam problem Piątek ma w Milanie.

- Nowy trener Stefano Pioli nie zawsze stawia na Polaka. Nie należy do jego faworytów?
- Takie odniosłem wrażenie. Piątek lubi, gdy trener na niego stawia. Tak było w Cracovii, Genoi. Jak miał pełne zaufanie, to czuł się swobodnie i odwdzięczał się golami. Nowy trener na siłę szuka dziwnych rozwiązań, a ma super zawodnika. Powinien mu zaufać i powiedzieć: wierzę w ciebie. Wydaje mi się, że tego brakuje. A odsyłanie na ławkę sprawia, że czuje się niedowartościowany.

- Jak pan reaguje na komentarze w stylu, że Piątek to gwiazda jednego sezonu?
- Za wcześnie na takie opinie. Krzysiek jest zawodnikiem, który cały czas potrzebuje impulsu. Takim był transfer do Mediolanu, gdzie od początku odpalił. Do końca rundy Milan dociągnie na oparach, a w zimie zapewne znajdą się pieniądze na transfery. To za duża marka we Włoszech, aby staczać się w hierarchii. Kto wie, czy Piątek nie odejdzie.

- Transfer jest możliwy?
- Cały czas czytam o zainteresowaniu jego osobą. Transfer ma sens pod warunkiem, że trafiłby do zespołu, który kreuje dużo sytuacji. Wiemy doskonale, że potrafi strzelać gole. Udowodnił to nie raz.

- Czy przebudzi się w starciu ze SPAL?
- Przed każdym meczem na to liczę. Stęskniłem się za golami "Il Pistolero". Wierzę, że jak już „zaskoczy”, to rozstrzela się na dobre i odpadli te swoje pistolety. Znów chcę zobaczyć jego cieszynkę.

Krzysztof Piątek

i

Autor: East News Krzysztof Piątek

- Władze FIFA planują zmianę systemu „Solidarity contribution” i będą płacić klubom ekwiwalent za wyszkolenie także w przypadku transferów w obrębie jednej federacji. Co pan na to?
- Od dawna walczyłem w tym temacie. Głośno mówiłem, że przepisy FIFA są niesprawiedliwe. Odczuła to Lechia Dzierżoniów, która na transferze Piątka z Genoi do Milanu za 35 mln euro nie otrzymała żadnych pieniędzy. Opowiedziałem o tym w wywiadzie udzielonym „La Gazetta dello Sport”. Włosi zaczęli to analizować. Wyszło im, że dużo tracą i zaczęli działać.

- Jakie wtedy pieniądze wam uciekły?
- 2,5 mln zł. To 10-letni budżet klubu. Gdybyśmy dostali taki finansowy zastrzyk moglibyśmy grać na wyższym poziomie i zainwestowalibyśmy w jeszcze lepsze szkolenie.

Najnowsze