Boruc ogłosił zakończenie reprezentacyjnej kariery na początku marca. Choć od kilku lat nie był już pierwszym bramkarzem, to jego pozycja w kadrze była niepodważalna. Bo może i nie był pierwszoplanową postacią na boisku, ale w szatni owszem. Koledzy z drużyny i kibice byli mocno zaskoczeni taką decyzją, a 37-latek otrzymał mnóstwo podziękowań za lata rozegrane w drużynie narodowej. Teraz zaś po raz pierwszy od tamtego czasu postanowił skomentować całą sytuację i wyjaśnić pobudki, jakie nim kierowały. W szczerej rozmowie z Jackiem Kurowskim, dziennikarzem TVP Sport, skomentował też aferę alkoholową oraz możliwość rozegrania ewentualnego meczu pożegnalnego w reprezentacji.
- Podjąłem taką, a nie inną decyzję. Uważam, że była trafna, bo w Polsce mamy wielu dobrych bramkarzy. Robiąc im miejsce w kadrze zachowałem się fajnie, tak myślę. Widziałem, że mój czas w reprezentacji dobiegał końca. Nie chcę tu mówić o latach, ale na pewno dostrzegałem to od kilkunastu miesięcy. Przyjeżdżałem na kadrę, ale w zasadzie nie do końca wiedziałem po co. Sportowo na pewno nie odstawałem, ale głowa robiła swoje. Ciężko mi było pogodzić się z rolą zmiennika, trzeciego bramkarza - powiedział Boruc o powodach swojego rozstania z kadrą.
Doświadczony bramkarz był jednak zdumiony ilością ciepłych słów, jakie usłyszał i przeczytał na swój temat tuż po ogłoszeniu decyzji o zakończeniu reprezentacyjnej kariery - Najtrudniejszy był pierwszy dzień. Zaskoczyła mnie ilość pozytywnych komentarzy na mój temat. Siedziałem w domu, czytałem to i szlochałem. Autentycznie szlochałem, często szlocham. Po kilku dniach mi jednak przeszło, ulżyło. A jeszcze później, oglądając już przed telewizorem mecz w Podgoricy, poczułem że fajnie jest być "Januszem". Że pora zapuścić wąsy, nałożyć klapki i trochę się odprężyć - przyznał szczerze.
Ostatnie miesiące nie były dla Boruca łatwe. Po szczęśliwie wygranym meczu eliminacji MŚ 2018 z Armenią (2:1) media informowały o aferze alkoholowej w polskiej kadrze, a 37-letniego golkipera podejrzewano o to, że mógł być on jedną z głównych postaci tego skandalu. Zapytany o to, czy cała sytuacja miała wpływ na decyzję o końcu kariery w reprezentacji, przyznał, że nie - Śmieszne jest to, że ludzie doszukują się drugiego dna. No cóż, taka jest kolej rzeczy. Coś się zaczyna, a coś się kończy - skomentował.
Po raz ostatni Boruc zagrał w meczu biało-czerwonych w listopadzie minionego roku przeciwko Słowenii (1:1) i jak sam stwierdził więcej w kadrze zapewne nie wystąpi - Wszystko na to wskazuje. Ja na pewno przed szereg wychodzić nie chcę. Wielkich pożegnań, odpalania fajerwerków, szampana, nie potrzebuję. Ale jeśli ludzie mieliby ochotę jeszcze raz zobaczyć moją skromną osobę w kadrze, w koszulce z orłem na piersi, to pewnie bym to dla nich zrobił - powiedział.
Łącznie w narodowych barwach Boruc rozegrał 64 mecze. Zadebiutował w kwietniu 2004 roku, reprezentował Polskę na mistrzostwach świata 2006 w Niemczech i Euro 2008 w Austrii i Szwajcarii.