Największe zaskoczenie
Po latach Boruc sam przyznaje, że był w ciężkim szoku, kiedy w maju 2006 r., wracając do domu z reklamówką pełną piwa, usłyszał od ojca, że jedzie na mundial do Niemiec, a Jerzy Dudek zostaje w domu. Selekcjoner Paweł Janas zaskoczył wtedy wszystkich, zostawiając w domu "Dudiego", który dokładnie rok wcześniej wraz z Liverpoolem wygrał Ligę Mistrzów. Boruc w kadrze debiutował w 2004 roku, ale to właśnie dwa lata później, na niemieckim mundialu, jego reprezentacyjna kariera ruszyła z kopyta. Bronił wtedy jak w transie, ratując Biało-Czerwonych przed totalną kompromitacją.
Najlepsze mecze
Genialnych spotkań Boruc w kadrze rozegrał mnóstwo i aż ciężko wybrać najlepsze. Jeden ze słynnych występów to ten pamiętny z meczu z Niemcami (0:1) na MŚ 2006, gdy w pojedynkę niemal zatrzymał gospodarzy. Jako jedyny z polskich piłkarzy mógł wtedy wracać do kraju z podniesionym czołem, ale wyśmiewał głosy, że jest bohaterem. - Jakim bohaterem? Przecież przegraliśmy i odpadliśmy. Mundial jest raz na cztery lata, a my go kompletnie spieprzyliśmy - mówił w swoim stylu.Inny genialny występ Boruca to ten w zakończonym remisem 1:1 meczu z Austrią na Euro 2008. W pierwszej połowie co chwilę doprowadzał do rozpaczy rywali, wykonując seryjnie swoje słynne "pajacyki" w sytuacjach sam na sam.
Największy babol
Tu wybór jest prosty. Sam Boruc, pytany kilka dni temu o to, co najlepiej zapamięta z reprezentacyjnej kariery, wskazał duże turnieje i nieszczęsny mecz w Belfaście w 2009 r. Polska przegrała wtedy z Irlandią Północną 2:3, a potwornie wygwizdywany przez kibiców Artur (jako ikona wspieranego przez irlandzkich katolików Celtiku) zawalił dwie bramki, w tym jedną w sposób spektakularny. Na minę wpuścił go jego najlepszy kumpel w zespole, czyli Michał Żewłakow, który wycofał do niego piłkę. Ta podskoczyła na nierówności nad nogą próbującego ją wykopać Boruca i wtoczyła się do bramki.
Największe afery
Było ich kilka, ale największa to niewątpliwie ta lwowska. Po meczu z Ukrainą (2008 r.) kilku piłkarzy urządziło sobie mocno zakrapianą imprezę. Niektórzy popłynęli tak bardzo, że usnęli w hotelowym lobby. Wodzirejem miał być właśnie Boruc, który z Dariuszem Dudką i Radosławem Majewskiem zostali zawieszeni. Jednak Boruc dość szybko po owym incydencie wrócił do polskiej bramki. Po drugiej aferze, samolotowej (2010 r.), banicja była już długa. Selekcjoner Franciszek Smuda, z którym Arturowi zawsze było nie po drodze, skreślił Boruca po tym, jak ten w drodze z Kanady w samolocie wraz z Michałem Żewłakowem raczyli się winem (podobno wbrew zakazowi).
Najlepsze cytaty
Złotousty Artur zawsze słynął z dowcipu i barwnych wypowiedzi. Oto te - naszym zdaniem - najlepsze:
- Czy jestem zepsutym człowiekiem? Zepsutą mam tylko siódemkę.
- Żałuję jedynie, że nie jestem jeszcze tak gruby, by zasłaniać całą bramkę.
- Plan minimum przed mundialem w Niemczech? Dolecieć do Niemiec.
- Znam swoją wartość i na boisku jestem bufonem. Dlatego nigdy nie pójdę do Juventusu, bo po co im dwóch bufonów?
- Mój zawód polega na rzucaniu się na trawę. Jest to zarówno głupie, jak i fajne.
- Czasy się zmieniają. Kiedyś jak cię widzą, tak cię piszą. Teraz jak cię piszą, tak cię widzą.
- Transfer do Bayernu? Nic o tym nie wiem, ale fajnie, że łączą mnie z takimi klubami, a nie z Victorią Pierdziszewo.
- Nie jestem osobą, która da się w dupę kopać i do tego będzie jeszcze spuszczać oczy.
- Jestem, jaki jestem i jeśli ktoś mnie nie akceptuje, to nie mój problem. Zmieniłem się dla kadry, a nie dla pana Dyzmy. Yyy, to znaczy pana Smudy.
Złe wieści w sprawie Roberta Lewandowskiego