- Ciężko ocenić grę Polaków, bo tej gry nie było. Grali Szkoci, a my biegaliśmy za piłkę – mówi Artur Wichniarek, były piłkarz a obecnie ekspert telewizyjny. - Nie potrafiliśmy w żadnym momencie meczu przejąć inicjatywy i to jest fakt, a nie opinia. Najlepszy z całego wieczoru jest wynik meczu. Czy jakimś wytłumaczeniem gry naszego zespołu może być pewna asekuracyjność w grze piłkarzy, szczególnie po kontuzjach odniesionych przez Arkadiusza Milika i Bartosza Salamona? - Ale my tak samo słabo graliśmy przed odniesieniem kontuzji przez tych dwóch piłkarzy, jak i później – mówi Wichniarek. Jego zdaniem zawiodła gra linii pomocy. - Odcięci od podań i mało aktywni byli Jakub Moder i Piotr Zieliński. Natomiast Grzesiek Krychowiak i Szymon Żurkowski starali się, walczyli nawet w parterze ,ale to nie dawało żadnych efektów, jeśli chodzi o kreowanie akcji.
Boli go serce, ale odejdzie. Trener Pogoni Szczecin podjął decyzję
Wichniarek z trudem, ale znajduje pozytywy z dzisiejszego meczu. - Oprócz wyniku, pozytywem jest bardzo dobra gra Łukasza Skorupskiego. Grę w przodzie mocno ożywił Krzysztof Piątek, który już wcześniej miał sytuację do strzelenia gola, wybronioną świetnie przez obrońcę rywali. A w sytuacji z ostatniej minucie meczu zachował się bardzo przytomnie, co dało nam rzut karny. Najwięcej pochwał zebrał bramkarz Skorupski, dzięki któremu straciliśmy tylko jednego gola. - Grał bardzo dobrze, ale uważam, że przeciwko Szwecji zapewne zagra Wojtek Szczęsny. On jest numerem 1 w bramce, tak samo jak Robert Lewandowski na pozycji numer 9 – dodaje Wichniarek.
Jacek Gmoch wie, czego spodziewać się po Rosjanach. Mocne słowa legendarnego trenera [TYLKO U NAS]