Wydaje się, że obrońca Sampdorii Genua po raz kolejny wykorzystał szansę, którą dał mu selekcjoner Adam Nawałka. Bereszyński był bowiem wyróżniającą postacią w polskiej kadrze. Dla biało-czerwonych spotkanie z finalistą mistrzostw świata 2018 było sprawdzianem systemu 1-3-4-3.
- Pierwszy raz wystąpiłem na tej pozycji w tym ustawieniu - podkreśla kadrowicz. - Przed meczem zdawałem sobie sprawę, że dużo jest pracy zarówno w ofensywie jak i defensywie. Ale lubię taką pracę. I rzeczywiście wyglądało to poprawnie. Jestem zadowolony z tego, jak zagraliśmy jako drużyna, a także z postępu indywidualnego. To ustawienie jest alternatywą przeciwko zespołom, które lubią utrzymywać się przy piłce, które dobrze grają atakiem pozycyjnym. Widzimy, że można bardzo utrudnić życie rywalowi, napsuć mu krwi. Mamy predyspozycje do tego, aby szybko kontrować i stwarzać sytuacje.
Bereszyński żałował, że w starciu z Urugwajem polska kadra nie zdołała strzelić gola.
- Nie ma co ukrywać, zabrakło skuteczności - ocenia kadrowicz. - Jednak stworzyliśmy kilka sytuacji. Gdybyśmy strzelili jedną, dwie bramki to nie byłoby problemu w ofensywie. W pierwszej połowie były dwie, trzy fajne sytuacje po stałych fragmentach gry. W drugiej połowie także było kilka klarownych sytuacji, aby zdobyć bramkę. Szkoda, że się nie udało.
Z Urugwajem w składzie biało-czerwonych zabrakło kapitana Roberta Lewandowskiego.
- Robert jest wybitnym napastnikiem - mówił z uznaniem Bereszyński o napastniku Bayernu Monachium. - Myślę, że ciężko zastąpić Roberta w takiej formie i dyspozycji jeden do jednego. Uważam, że Kamil Wilczek i Kuba Świerczok wykonali ciężką pracę. Szkoda, że nie strzelili bramki, bo były ku temu okazje.
13 listopada przed kadrowiczami kolejny sprawdzian. W Gdańsku reprezentacja Polski zmierzy się z Meksykiem, który w towarzyskiej grze zremisował 3:3 z Belgią.
- Mam nadzieję, że rywale się wystrzelali, a my znowu zagramy na zero z tyłu i będziemy skuteczniejsi. Chcemy zagrać dobry mecz, wygrać, a z przodu uda się coś strzelić - zapowiada Bereszyński.