Beenhakker musi postawić na Playboya

2008-07-18 4:00

- Skąd jest ten mały, który nikomu piłki nie chce oddać, świetnie drybluje i strzela bramki? - pytają kibice Fe- yenoordu, widząc w akcji Michała Janotę (18 l.). Młodziutki Polak przebojem wdziera się do pierwszego składu holenderskiego potentata!

Janota jest piłkarzem Fe- yenoordu od 2006 roku. Według trenerów swoją grą już zasłużył na treningi z seniorami. I wykorzystuje tę szansę w stu procentach. Już w debiutanckim meczu w pierwszej drużynie strzelił bramkę, a zespół pokonał Oirshot Vooruit 9:1. W drugim meczu (z Groot Goes) wynik był identyczny, ale wkład Polaka w zwycięstwo dużo większy. Janota zdobył bowiem dwa gole, a przy trzech asystował.

- Strasznie się cieszę z tych meczów, ale ostatnio powiedziałem sobie: Michał, tylko się nie podpalaj! - opowiada "Super Expressowi" Janota. - Będę miał możliwość trenowania z seniorami przez dwa tygodnie. Później pierwsza drużyna zostanie okrojona, więc liczę się z tym, że wrócę do zespołu młodzieżowego. Na razie cieszę się każdą chwilą treningów z gwiazdami futbolu - przekonuje zawodnik.

Michał jest chyba jedynym polskim 18-latkiem, który na co dzień ćwiczy z piłkarzami takiego formatu, jak Roy Makaay czy Jon-Dahl Tomasson.

- Z Royem rozmawiam codziennie, choć przyznaję, że na początku nie przypadł mi do gustu. Z lekceważeniem odnosił się do młodych zawodników. Co innego Tomasson. To piłkarz z klasą i wcale się nie wywyższa. A dziś na treningu pochwalił mnie i poklepał po plecach - chwali się Janota.

Będzie fotoreporterem?

Teraz wszyscy podziwiają grę Michała, ale nie zawsze było tak dobrze. Wielu trenerów twierdziło kiedyś, że jest za niski, by grać zawodowo w piłkę (ma 171 cm wzrostu).

- Mówili, że jestem "pyrtek" i sobie w sporcie nie poradzę. A ja się śmiałem, bo lubię coś niemiłego usłyszeć. Teraz gram w Feyenoordzie, ale spokojnie, jakby nie wyszło mi w futbolu, to zawsze mogę nauczyć się czegoś innego. Uwielbiam robić zdjęcia, więc może spróbowałbym sił jako fotoreporter "Super Expressu"? - zastanawia się ze śmiechem.

Wygląda jednak na to, że nie aparat, a piłka będzie atrybutem młodego pomocnika. Wielu fachowców twierdzi, że na boisku porusza się niczym Leo Messi.

- Takie bajery mi wciskają. A ja wam mówię, że jestem jak Zidane! Tak jak on wolę asystować, zamiast strzelać bramki. Mówią, że rzadko oddaję piłkę? A mnie się wydawało, że aż za często - śmieje się Janota, który już niedługo może zadebiutować w pierwszej reprezentacji Polski. Jego fantastyczną postawę w sparingu obserwował z trybun trener Leo Beenhakker (66 l.).

Jest fanem Nadala

- Dopiero po meczu się o tym dowiedziałem. Może i dobrze, bo jeszcze bym się zestresował (śmiech). Na razie gram w kadrze U-18, ale pewnie że chciałbym zadebiutować w dorosłej kadrze. Tym bardziej że koledzy z drużyny żartobliwie komentowali występ Polaków na EURO. Chciałbym im coś udowodnić - zapowiada Michał.

Ale zanim dostanie powołanie od Beenhakkera, Janota realizuje swoje pasje. Jak twierdzi, uwielbia tańczyć, a także oglądać w telewizji turnieje tenisowe.

- Jestem fanem Rafaela Nadala. Ostatnio, jak grał z Rogerem Federerem w Wimbledonie, to pędziłem co sił z treningu, by zdążyć na transmisję! A w życiu prywatnym to jestem straszny lowelas. Kocham dziewczyny. Kto wie, może jak znajdę odpowiednią, zwiążę się z nią na dłużej. Bedzie ona musiała wiedzieć, że mam potworną wadę: jestem bardzo rozrzutny. Zamierzam się jednak zmienić, bo chcę trochę odłożyć, by wybudować rodzicom nowy dom - planuje Michał.

Najnowsze